Około 30 autobusów należących m.in. do takich firm jak Sindbad, LUZ, GTV, Martex, Wojnakowski czy PKS Głubczyce, Kluczbork i Opole, wjechało do Opola od strony ul. Braci Kowalczyków, przejechało ul. Piastowską w stronę Zaodrza i z powrotem.
Protestujemy przeciwko bierności rządu, który naszym zdaniem niewiele robi, by uratować branżę przed bankructwem z powodu epidemii koronawirusa - mówią przewoźnicy. - To nasz głos rozpaczy.
Jeszcze do niedawna krajowe przedsiębiorstwa były jednymi z najprężniejszych w Europie, dziś są na skraju upadłości.
Postulaty branży autokarowej:
- Pomoc w utrzymaniu pracowników w postaci dopłat do pensji minimalnej do końca 2020 roku.
- Całkowite pokrycie lub umorzenie składek ZUS dla branży przez najbliższe sześć miesięcy.
- Dopłaty do autokarów do końca roku w formie subwencji bezzwrotnej. Od 6 do 10 tys. zł miesięcznie na pojazd, spełniający normy od Euro 4 do Euro 6.
Według obliczeń Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych, łączny koszt pomocy dla polskich przewoźników mógłby wynieść od 150 do 200 mln zł.
Przypomnijmy. Polska branża autokarowa stoi od początku marca, kiedy to w Polsce i Europie rozpoczęła się epidemia COVID-19.
Firmy straciły zlecenia przez zamrożenie gospodarki, w tym działalności biur podróży oraz zamknięcie granic.
Według naszych szacunków realna szansa na odbicie się od dna to dopiero wiosna przyszłego roku i to pod warunkiem, że nie będzie nawrotu epidemii - mówią właściciele firm przewozowych.
Pozbawieni wpływów przedsiębiorcy już nie mają funduszy na dalsze funkcjonowanie. W tej sytuacji, jeśli nadal nie będzie żadnej reakcji rządu, organizatorzy zapowiadają na 7 lipca strajk.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?