Pechowy tydzień dla wałbrzyskich autobusów
Z informacji od naszych Czytelników wynika, że kierowcy z Azerbejdżanu nie radzą sobie najlepiej z jazdą po wałbrzyskich drogach. Sprawdziliśmy i rzeczywiście zła passa kierowców trwała kilka dni z rzędu. Na przełomie 2023 i 2024 roku w tydzień uszkodzili trzy autobusy, w tym dwa dość poważnie.
Zaczęło się od zdarzenia na Starym-Zdroju w Wałbrzychu, gdzie kierowca z Azerbejdżanu pojechał pod prąd i uderzył w prawidłowo jadący samochód osobowy marki Toyota. Ukarano go mandatem w wysokości 5 tys. zł. Autobus został zniszczony i wciąż nie nadaje się do jazdy. Na szczęście ani pasażerom, ani kierowcom nic się nie stało.
To początek pechowej serii zdarzeń. Dwa kolejne miały miejsce w Śródmieściu. Kursujące tamtędy autobusy uszkodzili także kierowcy z Azerbejdżanu. Jeden niegroźnie przetarł autobus, drugi nie zmieścił się na drodze i z impetem wjechał na rondo koło Starej Kopalni.
Najpierw kłopoty z jazdą po Wałbrzychu mieli kierowcy autobusów z Ukrainy, teraz z Azerbejdżanu?
- Najpierw Ukraińcy kompletnie nie radzili sobie z jazdą po Wałbrzychu, a teraz ci z Azerbejdżanu cuda wyczyniają. Może jakieś kursy doszkalające by im się przydały? - zastanawiają się nasi Czytelnicy, którzy często korzystają z publicznej komunikacji w Wałbrzychu.
- To nie wchodzi w grę, ci kierowcy mają przecież wszystkie uprawnienia do kierowania takimi pojazdami i wożenia ludzi - mówi Mariusz Kacała specjalista z Zarządu Dróg, Komunikacji i Utrzymania Miasta w Wałbrzychu.
Apeluje też o więcej wyrozumiałości podkreślając, że kierowcy z Azerbejdżanu podobnie jak z Ukrainy przyjechali tu za chlebem. Część nie ma doświadczenia w jeździe po miastach, wielkości Wałbrzycha, tylko znacznie mniejszych.
Kierowców broni też Jacek Radke ich bezpośredni przełożony w zajezdni przy ulicy Ludowej w Wałbrzychu.
- Potwierdzam, że rzeczywiście miały miejsce takie zdarzenia, akurat zbieg okoliczności sprawił, że to kierowcy z Azerbejdżanu. Ale muszę powiedzieć, że sporo takich zdarzeń mają na koncie także kierowcy z Polski - zaznacza Jacek Radke i dodaje, że kierowcy muszą liczyć się z konsekwencjami. Jeśli wina leży po ich stronie, konsekwencje odczują w braku premii.
- Same autobusy są oczywiście ubezpieczone, więc kiedy dochodzi do takiego zdarzenia, to ubezpieczyciel pokrywa koszty. Muszę jednak zaznaczyć, że problemem są też coraz gorzej dostosowane do komunikacji publicznej jezdnie! - podkreśla Radke.
I wylicza: za wąskie drogi, coraz więcej wysepek, małe ronda, samochody zaparkowane wzdłuż ulicy. Kłopoty są w różnych miejscach, m.in.:
- na rondzie przy ulicy Solickiej w Szczawnie - Zdroju
- na wyjeździe z ulicy Mickiewicza w Szczawnie - Zdroju
- na tzw. małym rondzie przy Placu Solidarności w Wałbrzychu (koło Szkoły)
- przy ulicy Reja i Pługa. w Wałbrzychu
Mróz nie pomaga kierowcom autobusów w Wałbrzychu
Jacek Radke podkreśla także, że dziś ze względu na naprawy uszkodzonych autobusów nie ma problemu z dopięciem kursów na liniach. Małe kłopoty są za to w zajezdni w związku z mrozami. Dzisiaj, 9 stycznia pomocy potrzebował np. kierowca autobusu na ul. Wysockiego.
- Autobus odmówił posłuszeństwa na mrozie. Przyjechali mechanicy i zaradzili problemom w pięć minut. Autobus szybko wrócił do zajezdni - słyszymy w ZDKiUM w Wałbrzychu.
Zachęcamy Czytelników do dzielenia się spostrzeżeniami dotyczącymi autobusów komunikacji miejskiej na naszej stronie na FB Panorama Wałbrzyska - Wałbrzych Nasze Miasto. Jakie macie doświadczenia? Pozytywne czy negatywne? Czekamy na opinie pod postem z tym artykułem.
Zobacz też
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?