Pierwszy mecz rozpoczął się nerwowo, co skutkowało nieskutecznością obu ekip. Rywalizacja była wyrównana, ale z biegiem czasu tyszanie zaczęli kontrolować boiskowe wydarzenia. Po pierwszej, udanej kwarcie gospodarzy, GKS przejął inicjatywę. Nie miał co prawda bardzo dużej przewagi, ale jednocześnie stronił od zbytniej nerwowości, która cechowała początek rywalizacji. W trzeciej kwarcie padł remis 22:22, co oznaczało, że w ostatniej Weegree musi wygrać różnicą minimum czterech punktów, co się jednak nie udało.
Weegree AZS Politechnika Opolska - GKS Tychy 73:80 (19:16, 18:25, 22:22, 14:17)
Weegree: Wilk 4, Salkiewicz 0, Kiwilsza 13, Kobel 10(1), Krefft 8(1), Piszczatowski 1, Kapuściński 2, Jodłowski 4, Kaczmarzyk 17(3), Rutkowski 14(3)
Pierwsze przegrane spotkanie „u siebie” było dodatkową motywacją, żeby do rywalizacji na Śląsku przystąpić z rezultatem remisowym. Należało tylko i aż wygrać drugi mecz w Opolu. Taki cel od początku przyświecał podopiecznym Kamila Sadowskiego, którzy pierwszą kwartę zagrali koncertowo, wygrywając 23:10. Na nieszczęście dla kibiców Weegree, z każdą kolejną kwartą GKS się odradzał, a miejscowi zatracali skuteczność. To spowodowało, że po trzech częściach na tablicy wyników widniał remis 47:47. Niefortunna passa zdawała się nie mieć końca, co finalnie przesądziło o porażce różnicą trzech punktów.
Weegree AZS Politechnika Opolska 64:67 GKS Tychy (23:10, 10:17, 14:20, 17:20)
Weegree: Wilk 4, Piszczatowski 2, Kobel 1, Kapuściński 0, Kiwilsza 9, Krefft 12(1), Jodłowski 6(1), Kaczmarzyk 25(4), Rutkowski 5, Salkiewicz 0
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?