Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka wycinka drzew na Wrocławskiej w Opolu [zdjęcia]

Artur Janowski
Wielka wycinka drzew na Wrocławskiej w Opolu
Wielka wycinka drzew na Wrocławskiej w Opolu Archiwum prywatne
Kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset drzew takich jak dęby, olchy czy wierzby zniknęło z Zaodrza w Opolu.

Drzewa wycięto nagle na terenie o powierzchni około hektara w pobliżu stacji Shell przy ulicy Wrocławskiej.

- Pod topór poszły dęby, olchy, wierzby, klony o średnicach dochodzących do 120 cm . To miejsce było ostoją ptaków i saren, część drzew zwalono do rowu melioracyjnego, co może zablokować przepływ wody w razie większych opadów deszczu - alarmuje opolanin, który w sobotę spostrzegł wycinkę. - Trudno pogodzić się z tym barbarzyństwem w czasach, kiedy tak dużo mówi się o zanieczyszczeniu środowiska, smogu i planach na „zielone Opole’.

Na zdjęciach, które otrzymaliśmy widać wiele drzew i być może wycięto nawet kilkaset sztuk. Jak ustaliliśmy, działka należy do prywatnej osoby. Do końca 2016 roku na taką wycinkę musiała ona uzyskać zgodę w urzędzie miasta. Tymczasem znowelizowana ustawa o ochronie przyrody zezwala na to, aby drzewa i krzewy, rosnące na terenach prywatnych, można było usuwać niemal bez nadzoru. Obecnie właściciel terenu nie musi sadzić drzew w zamian za te które wyciął, nie płaci też opłat do ratusza, dzięki którym można by finansować nowe rośliny.

Urzędnicy ratusza postanowili się jednak przyjrzeć wycince na Wrocławskiej. Tym mocniej, że odbyła się już w tzw. okresie lęgowym, kiedy drzew nie można wycinać, o ile są na nich zasiedlone gniazda.

PiS chce zmienić prawo liberalizujące wycinki, ale nadal nie trzeba będzie mieć pozwolenia

- Osoba, która zleciła wycinkę, twierdzi, że ma opinię ornitologiczną, a z niej wynika, że zasiedlonych gniazd nie było - mówi Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska i rolnictwa. - Na razie jesteśmy na etapie wyjaśniania tej sprawy, ale wygląda na to, że od strony prawnej wszystko jest w porządku.

Wielu opolan takiego prawa nie akceptuje. Do urzędu miasta wciąż wpływa mnóstwo sygnałów o wycinkach. Dużo interwencji jest ze strony lokatorów spółdzielni mieszkaniowych. Tyle, że spółdzielnie muszą o wycinkach informować wcześniej i mieszkańcy mają szansę zaprotestować. Osoby prywatne robić tego nie muszą.

- Teraz o tym, że wycięły drzewa na swojej działce, dowiadujemy się najczęściej po fakcie - przyznaje Rabiega.

Józef Sagan, architekt krajobrazu, oceniający stan drzew od wielu lat, uważa, że obecne przepisy poszły za daleko.

- Wcześniej były zbyt skomplikowane, nawet dla urzędników, ale teraz pozwalają na usunięcie zbyt dużej liczby drzew, także z miejsc, gdzie nikomu nie przeszkadzają - ocenia architekt.

Maciej Kowalski, ornitolog z zamiłowania, zwraca z kolei uwagę, że wycinki drzew będą mieć wpływ na środowisko naturalne w tym także na liczebność ptaków. - Jeśli usuwania drzew nie zatrzymamy, to negatywne skutki będą widoczne już za kilka lat - ostrzega Kowalski.

Zobacz też: Kolejna wielka wycinka drzew w Opolu [zdjęcia, wideo]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto