38-letni dziś Dawid M., po tym jak rozpadł się jego wieloletni związek, wrócił do rodzinnego mieszkania. Pokój dzielił z mamą.
– Ona kochała całą naszą trójkę. Najwięcej czasu poświęcała jednak mojemu najstarszemu bratu. Pomagała mu – mówił brat oskarżonego przed Sądem Okręgowym w Opolu, gdzie w czwartek, 28 kwietnia, ruszył proces. – Alkohol często był w domu, ale dopóki tam mieszkałem nigdy nie dochodziło do szarpanin.
Wiadomo, że zarówno Dawid M. jak i jego matka nie stronili od trunków wyskokowych. Kobieta miała pretensje, że syn od dwóch lat nie pracuje, a do tego zagląda do kieliszka. Feralnego dnia, w niedzielę 8 sierpnia 2021 roku, po raz kolejny doszło do kłótni.
– Mama miała pretensje, że wydałem jej pieniądze na alkohol. Kazała mi wypier.. z domu. Zdenerwowałem się i uderzyłem ją w twarz – mówił w śledztwie Dawid M. – Mama zaczęła się bronić i uderzać mnie na oślep rękami. Zrobiło jej się słabo. Złapałem ją, usiedliśmy na łóżku i się uspokoiliśmy. Otworzyliśmy kolejne piwo i oglądaliśmy telewizję.
Wkrótce awantura wybuchła jednak na nowo. Dawid M. rzucił matkę na łóżko i chciał przydusić kołdrą.
– Chciałem, żeby się uspokoiła i zamknęła – powiedział później prokuratorowi. – Spadliśmy z łóżka. Mama leżała na plecach, a ja siedziałem na niej okrakiem. Sięgnąłem po swój nóż. Zacząłem mamie grozić, że ją zabiję. Powiedziałem „uspokój się, bo przypier... ci tym nożem”. Mama zaczęła się śmiać i mówiła: „synku, ty? Jesteś zerem. Wypier… z domu”, dalej się śmiejąc. Zdenerwowałem się.
Dawid M. zaczął zadawać kobiecie ciosy nożem w klatkę piersiową. Zapamiętał, że było ich około 15. - Chciałam ją zabić. Chwilę później dotarło do mnie, co zrobiłem. Mama była nieprzytomna, nie oddychała. Nie wołałem o pomoc. Siedziałem na mamie. Później przyjechała policja - odtwarzał w śledztwie przebieg zdarzeń.
Irena M. krótko przed zbrodnią zadzwoniła do swojego młodszego syna, ale pracował na działce, więc nie usłyszał. Później z mężczyzną skontaktował się sąsiad mamy informując, że w domu dzieje się coś niedobrego.
– Wsiadłem na rower i gnałem, co sił w nogach – mówił przed sądem mężczyzna. - Gdy byłem już blisko dostałem kolejny telefon, że mój brat zamordował matkę. Proszę tylko o najwyższy wymiar kary.
Za zabójstwo grozi od 8 lat więzienia nawet do dożywocia. Biegli stwierdzili jednak, że Dawid M. w momencie zdarzenia miał znacznie ograniczoną poczytalność, a to oznacza, że kara wobec niego może być znacznie łagodniejsza.
- Chciałbym przeprosić całą rodzinę za to, co zrobiłem. Nic mnie nie usprawiedliwia – powiedział przed sądem oskarżony. Wyjaśnień składać nie chciał, więc sąd odczytał te złożone w śledztwie.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?