Rzecz dotyczy terenu małego targowiska między ulicami Bałtycką i Władysława IV w Koszalinie. Można tu kupić warzywa, działkowcy sprzedają kwiaty, ktoś oferuje domowe ciasta, ktoś inny pierogi. W budkach handlowych jest odzież, w mobilnych sklepikach ryby i pieczywo.
– Kiedyś było tak, że dopiero, gdy ryneczek przestawał działać, pojawiali się amatorzy tanich trunków. Teraz ich zuchwałość przechodzi ludzkie pojęcie – mówi nasza czytelniczka.
– Strach wyjść na zakupy. Strach wyprowadzić psa. O zabraniu wnuka na huśtawkę już nie wspomnę – dodaje.
– Od rana zbierają się tu grupy osób. Spożywają alkohol, krzyczą, awanturują się, załatwiają potrzeby fizjologiczne. Kilka metrów dalej jest przedszkole. Dzieci to wszystko słyszą. Pomóżcie rozwiązać ten problem. Nie tylko okna w domu nie można otworzyć, bo słychać tylko k… i ch…, ani też wyjść spokojnie na zakupy, bo boimy się, jakie pomysły mogą wpaść w te pijane głowy.
Byliśmy na miejscu o godz. 10.35 i już… dwóch panów rozkręcało imprezę. – Zobaczcie, ile jest tu śmieci i butelek – zaczepił nas starszy pan. – Boję się, że pies zrani łapę.
O uciążliwym sąsiedztwie mieszkańców bloków rozmawialiśmy z kom. Moniką Kosiec, oficerem pasowym Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. Temat jest doskonale znany dzielnicowemu.
– To problem podobny do tego, z jakim mieliśmy do czynienia przy ulicy Dworcowej. Mieszkańcy okolicznych budynków gromadzą się w pobliżu stanowisk handlowych i spożywają alkohol. Patrole mają to miejsce na uwadze i zajeżdżają tu w ciągu dnia – wskazała policjantka.
Dodała, że wielokrotnie funkcjonariusze sięgali po bloczki mandatowe, wiele też razy na widok patrolu osoby łamiące przepisy uciekały. Słowem, to jak zabawa w kotka i myszkę, a przecież w jednym tylko miejscu nie można postawić patrolu na cały dzień.
– Dlatego apelujemy do mieszkańców, by za każdym razem, gdy ktoś popełnia wykroczenie, wzywali policję. Nie bójmy się zadzwonić pod numer alarmowy 112. Każde zgłoszenie skutkować będzie interwencją – zapewnia kom. Monika Kosiec.
Sprawę doskonale zna również Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie. Interweniowali bowiem nie tylko mieszkańcy, ale i bardziej oficjalnie – członkowie Rady osiedla.
– Na targowisko zwracamy szczególną uwagę, również ze względu na panujący na nim duży ruch – podkreślił.
– W ostatnim tylko miesiącu wystawiliśmy kilkanaście mandatów karnych, kilkukrotnie osoby, które zakłócały ład i porządek oraz swoim zachowaniem stwarzały zagrożenie dla zdrowia i życia, były przewożone do izby wytrzeźwień.
Mało tego, w jednej z kaset handlowych zamieszkał bezdomny mężczyzna. Odwiedzali go koledzy i urządzali imprezy.
– Interweniowaliśmy u właściciela punktu handlowego. Zamknął go i zabezpieczył, co rozwiązało ten problem – dodaje komendant.
Co ciekawe, strażnicy już nie podjeżdżają radiowozem w okolice targowiska. Samochód zostawiają na parkingu i maszerują pieszo.
– By ukarać osobę, musimy zatrzymać ją „na gorącym uczynku”, a na widok radiowozu grupy spożywające alkohol, uciekają – tłumaczy Piotr Simiński.
– Zapewniam, że miejsce to będziemy stale monitorować, a mieszkańców prosimy o sygnały i zgłoszenia.
Odszedł Janusz Rewiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?