Z osiedla im. Armii Krajowej w Opolu mogą zniknąć zsypy na śmieci. Wielu mieszkańców jest przeciwnych

Do lejów zsypowych powinny trafiać wyłącznie odpady komunalne, będące pozostałością po segregacji (czyli te przeznaczone do czarnych kubów).

Pozostałe śmieci mieszkańcy muszą segregować do odpowiednich pojemników, znajdujących się w wiatach śmietnikowych (zielonych, niebieskich, żółtych i brązowych).

– Odpady zmieszane trzeba wynosić regularnie, żeby z kosza nie wydobywał się fetor. To nie jest plastikowa butelka czy karton, który można znieść do wiaty raz w tygodniu – mówi pani Anna, emerytka mieszkająca na osiedlu Armii Krajowej w Opolu. – Wyniesienie wiaderka do zsypu, który jest na piętrze, nie jest dla mnie problemem, ale codzienne wyprawy do wiaty to już spora uciążliwość, zwłaszcza dla osoby, jak ja, schorowanej. Na osiedlu mamy przecież sporo seniorów i na nich taka zmiana odbije się najbardziej.

- Spółdzielnia mieszkaniowa zasłania się tym, że zsypy wymagają pilnego remontu. Opłata na fundusz remontowy stale rośnie, dlatego nie przekonuje mnie argument, że to wiążę się z kosztami. Na to powinny być przeznaczane nasze pieniądze – wtóruje jej pani Ewa, która mieszka w bloku przy ul. Fieldorfa. – Kupowałam mieszkanie ze zsypem, bo to wygodne rozwiązanie i nie widzę powodu, żeby teraz ktoś stawiał mnie przed faktem dokonanym. Zsyp mam za drzwiami, więc nawet w czasie deszczu mogę wyskoczyć na moment i opróżnić kosz.

- Segregacja odpadów jest obecnie obowiązkiem, a nie wyborem i mieszkańcy będą rozliczani z jej stopnia. Jeśli nie spełnimy coraz bardziej wyśrubowanych norm, narazimy się na dodatkowe opłaty, a zakładam, że likwidacja zsypów będzie sprzyjała uważniejszej segregacji – mówi Arkadiusz Kowara, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Opolu, która zarządza nieruchomościami m.in. na os. Armii Krajowej. - Część zsypów jest już w takim stanie, że wymaga remontów, a to wiąże się z dużymi kosztami. Rury muszą być wykonane z materiałów niepalnych. Gdy powstawały budynki, wykorzystywano mieszankę cementowo-azbestową, ale do 2032 azbest – zgodnie z przepisami – musi zostać usunięty i zastąpiony na przykład rurami stalowymi. Plus jest też taki, że likwidacja zsypów spowodowałaby, iż na klatkach schodowych nie byłoby nieprzyjemnego zapachu, łatwiej byłoby za to przeprowadzać skuteczną dezynsekcję czy deratyzację, które zapobiegają pojawieniu się insektów i szczurów.

- Mieszkam tu od lat, ale nie zauważyłam takiego problemu. Smród i szczury to natomiast codzienność przy wiatach śmietnikowych, zwłaszcza latem – ripostuje pani Ewa, która mieszka w bloku przy ul. Fieldorfa.

Spółdzielnia planuje przeprowadzenie ankiety, w której zapyta, jakie jest zdanie mieszkańców w tej kwestii. Jeśli większość opowiedziałaby się za likwidacją zsypów, mogłyby one zniknąć w ciągu najbliższych kilku miesięcy.

– Pomieszczenia, które po nich zostaną, można by wykorzystać na rowerownie, a nieduże pomieszczenia na piętrach – które stanowią część wspólną – podnająć mieszkańcom jako dodatkowe pomieszczenia gospodarcze – mówi prezes Kowara.

- Taki argument to mydlenia nam oczu – mówi pan Piotr, który mieszka w bloku przy ul. Skautów Opolskich. – Przecież w pomieszczeniu po zsypie zmieści się jeden, maksymalnie dwa rowery. Mieszkańcy mają do tego celu piwnice, a wózki dziecięce często trzymają w suszarni, więc problemu nie ma.

Spółdzielnia na tym etapie nie przesądza, czy zsypy zostaną zlikwidowane. Ankieta w tej sprawie ma trafić do mieszkańców w ciągu miesiąca.