Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z zimną krwią

Marek Świercz
zdjęcia: materiały policji
zdjęcia: materiały policji
Prokuratura nie chce powiedzieć, jaki był motyw Dokładnie przed tygodniem opolski sąd aresztował tymczasowo trzy osobny zamieszane w zabójstwo 46-letniego Jana P.

Prokuratura nie chce powiedzieć, jaki był motyw

Dokładnie przed tygodniem opolski sąd aresztował tymczasowo trzy osobny zamieszane w zabójstwo 46-letniego Jana P., który zginął od dwóch kul 7 listopada 2003 roku na skrzyżowanie ulic Kośnego i Katowickiej w Opolu. Wśród zatrzymanych są domniemamy zleceniodawca i morderca, który pociągnął za spust. Obaj pochodzą z woj. śląskiego. Zabójca się przyznał, zleceniodawca się wypiera.
To zabójstwo wstrząsnęło Opolem. 7 listopada ub.r. tuż po godz. 19.00 mieszkańcy ulicy usłyszeli dwa strzały. Do leżącego w kałuży krwi mężczyzny natychmiast przyjechało pogotowie. 20-minutowa reanimacja nic jednak nie dała, ranny zmarł. Okazało się, że była to typowa egzekucja: zabójca wywabił ofiarę na ulicę, strzelił jej w głowę, a potem dobił ją strzałem w serce.
Organy ścigania twierdzą dziś, że za spust pociągnął 39-letni Dariusz P. z Sosnowca, recydywista, który za rabunki trafił już wcześniej za kratki na 11 lat. Wyrok na Jana P. wydać miał 54-letni Janusz W., przedsiębiorca z Dąbrowy Górniczej, przez znajomych nazywany filmową ksywą "Siara".
Policja i prokuratura nie chcą mówić nic na temat motywów zabójstwa, tłumacząc, że mogłoby to zaszkodzić dalszemu śledztwu. Sugerują tylko ogólnikowo, że Janusz W. i zabity Jan P. robili ze sobą jakieś niejasne interesy i zabójstwo było konsekwencją tych pseudobiznesowych porachunków.
- Janusz W. prowadził liczne legalne, półlegalne i nielegalne interesy. Była to aktywna działalność w sferze przestępczości gospodarczej - tłumaczył zastępca opolskiego prokuratora okręgowego Eugeniusz Tokarczyk.
Organy ścigania chętniej mówią za to o zakończonym sukcesem śledztwie. Podkreślają na każdym kroku, że było wyjątkowo trudne i mozolne, więc jest się czym chwalić.
- Na samym początku mieliśmy tylko denata. A ponieważ posługiwał się fałszywymi dokumentami, nie znaliśmy nawet jego tożsamości. Ustalaliśmy jego personalia przez dwa miesiące - mówi zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Opolu insp. Franciszek Dudek.
Ostatecznie ustalono, że zabity to Jan P., były funkcjonariusz Straży Granicznej, który w połowie lat 90. trafił za kratki za oszustwa. Gdy wyszedł, nadal parał się biznesowymi przekrętami, krążył po całej Polsce, zmieniając wygląd i tożsamość. W Opolu mieszkał kilka miesięcy i w tym czasie prowadził jakieś interesy poza naszym województwem. Szukały go organy ścigania i, jak się okazało 7 listopada, namierzali go także byli wspólnicy.
Januszowi W. i Dariuszowi P. grozi od 12 lat do dożywocia - taką karę przewiduje kodeks karny za tzw. zabójstwo kwalifikowane, dokonane z użyciem broni palnej. Janusz W. odpowie też za nielegalne posiadanie broni (w samochodzie marki BMW miał pistolet CZ) i materiałów wybuchowych (w jego mieszkaniu znaleziono substancję o nazwie matonit i zapalniki).
Trzecią z zatrzymanych osób jest Marta C., córka "Siary". Odpowie za oszustwo (wyłudziła 287 tys. zł) i podżeganie do czynu przestępczego (oblanie benzyną i spalenie dwóch samochodów). Na razie nie wiadomo, czy miała coś wspólnego z zabójstwem, czy też jest zamieszana jedynie w inne ciemne interesy ojca.

Marek Świercz

Statystyka

Zabójstwa i usiłowania zabójstwa
na Opolszczyźnie
Łącznie Z użyciem broni palnej

1998 37 13

1999 23 1

2000 23 0

2001 21 2

2002 19 2

2003 16 1

Źródło: KWP w Opolu

Premedytacja lub szał

W Polsce posiadanie broni palnej jest rzadkością,
dlatego zabójstwo z jej użyciem jest niemal zawsze dowodem premedytacji.
- Lub morderczego szału
- dodają fachowcy. Typowe rabunki, w których przestępca gotów jest użyć broni palnej, wciąż nie są częste,
choć i one się zdarzają.
Opinię publiczną najbardziej poruszają irracjonalne napady szału, w których sprawca sięga po broń palną.
Najgłośniejszy miał miejsce w maju 1998 roku,
kiedy to emerytowany myśliwy Zbigniew W. z ul. Dambonia na opolskim Zaodrzu zaczął w trakcie towarzyskiego spotkania strzelać do członków rodziny i sąsiadów. Nim włożył sobie w usta lufę izraelskiego pistoletu typu skorpion, postrzelił siedem osób: pięcioro nie przeżyło, on sam był szóstą ofiarą strzelaniny. Poniewczasie okazało się,
że od kilku miesięcy leczył się na depresję.
Broń w szafie kusi, wydaje się być prostym sposobem na rozwiązanie życiowych problemów - w grudniu 2001 emerytowany nauczyciel i myśliwy Kazimierz J. z Kluczborka zastrzelił z własnej dubeltówki domniemanego kochanka żony. Ją samą ciężko zranił, a potem zastrzelił sam siebie.
Samobójstwa nie popełniają za to zawodowi kilerzy,
którzy mordują na zlecenie. I tacy odwiedzali Opolszczyznę. W marcu 1998 taki zabójca, jak się potem okazało związany z gangiem "Krakowiaka", zastrzelił Kingę S., ekspedientkę sklepu w pobliżu centrum Opola. Podobno przez przypadek, okoliczności tego mordu wyjaśni dopiero proces gangu "Krakowiaka". Mordercą-egzekutorem okazał się też być... opolski policjant Stanisław M., który w czerwcu 1998 roku z zimną krwią przestrzelił głowę bułgarskiego sutenera, z którym łączyły go ciemne interesy. Takim zawodowym kilerem był też zapewne tajemniczy zabójca, który trzy lata temu zastrzelił precyzyjnym strzałem w tył głowy palacza Banku Spółdzielczego w Łosiowie.
Ale tego nie wiemy na pewno, bo ani sprawcy, ani motywu tej zbrodni nie udało się dotąd wykryć.
Zdeprawowani do cna bandyci, którzy strzelają do ludzi z chęci zysku, to - Bogu dzięki - wciąż rzadkość. Na Opolszczyźnie mieliśmy jednego takiego zabójcę, 46-letniego Romana O.,
który w kwietniu 2002 roku zastrzelił pracownicę baru w Nysie, a w dwa miesiące później zabił dwie siostry w sklepie spożywczym w Kościerzynie na jego rodzinnym Pomorzu.
Był to przestępca gotów zabić dla kilkuset złotych.
Gdy został zatrzymany
przez antyterrorystów
na ulicy w Głuchołazach, prokuratura stwierdziła otwarcie: - Trzeba było go zamknąć jak najszybciej.
Jego modus operandi wskazywał na to,
że był gotów do kolejnego zabójstwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto