Arkadiusz Branicki za swoje prace był wielokrotnie nagradzany złotymi medalami na międzynarodowych konkursach fotograficznych, m.in. w Los Angeles, Londynie i Tokio. Na koncie ma również Grand Prix w konkursie w Macedonii Północnej.
Miał wystawy swoich fotografii w Londynie, w 11 miastach Austrii, a także niemal w całej Polsce.
Fotograf z Opola jest znany z aktów klasycznych. Co roku wydaje ekskluzywny kalendarz z cyklem zdjęć, w mocno limitowanym nakładzie.
W tym roku jest to kalendarz „Zodiak” ze zdjęciami, na których znaki zodiaku ułożone z kobiecych ciał.
- Chciałem pokazać znaki zodiaku z mojego punktu widzenia. To nigdy nie jest skończona praca. Zawsze mam wrażenie, że 2-3 kadry jeszcze trzeba poprawić - mówi Arkadiusz Branicki.
- Chciałbym, żeby każdy odbiorca odczytał po swojemu nawiązania do znaków zodiaku na moich zdjęciach - dodaje fotografik z Opola.
Na niektórych zdjęciach z cyklu „Zodiak”, żeby móc odczytać te nawiązania, trzeba wiedzieć, jak wygląda piktograficzny symbol Ryb oraz innych znaków zodiaku.
- Na przykład początkowo tworząc zdjęcie Strzelca, fotografowałem symbolicznie dziewczynę z łukiem. Po jakimś czasie stwierdziłem jednak, że jest to zbyt oczywiste - uważa Arkadiusz Branicki. - W tej chwili modelka ma ukazać symbol strzały. Jest to wprawdzie trudniejsze do odczytania, ale mnie to o wiele bardziej odpowiada!
Niezwykły kalendarz wydany został w zaledwie 50 egzemplarzach.
- Wiele osób nie zdejmuje ze ściany w swoich domach moich kalendarzy nawet po zakończeniu roku. Wysyłają mi zdjęcia starych kalendarzy, nawet sprzed paru lat. Traktują to jako obraz, który mogą zmieniać co jakiś czas - śmieje się Arkadiusz Branicki. - Niektórzy wycinają i oprawiają moje zdjęcia.
Arkadiusz Branicki z Opola to utytułowany fotografik. Jego profil na Facebooku śledzi już ponad 14 tysięcy obserwatorów.
O jego rosnącej popularności świadczy również to, że niedawno jego konto zostało zhakowane!
- Założone zostało fałszywe konto na Twitterze na moje nazwisko i z moimi fotografiami, które linkowały do sklepu internetowego, w którym sprzedawano moje skradzione prace. Jeden z kolekcjonerów wydał na dwie moje fotografie 15 tysięcy dolarów! Nie był jedynym, który kupił w tym fałszywym sklepie moje prace - mówi Arkadiusz Branicki. - Chodzi o fotografie w formie NFT, czyli Non-Fungible Token (niezamienny token), czyli pliki o unikalnej cyfrowej wartości.
Arkadiusz Branicki zgłosił kradzież tożsamości. Fałszywe konto zostało już zamknięte. Teraz fotografik z Opola ma już na Twitterze swoje prawdziwe autorskie konto.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
