Chodzi o skwerek obok domu handlowego Kaskada, który zastąpił zdewastowany zieleniec.
- Nie czepiam się samej inwestycji, bo poprzedni skwerek był koszmarem, ale pomysł z tzw. sucha rzeką (drobne kamyki wysypane na skwerze-red.) to bubel - przekonuje pani Alina, która napisała do nto. - Codziennie spotykam matki, chcące usiąść z dziećmi na ławkach, którym wózek zakopał się w kamieniach. Pomogłam też kilku staruszkom, które weszły na kamienia i nie umiały z nich zejść, nie wspomnę o obcasach kobiecych butów, zniszczonych przez kamienie. Sama na niewysokich obcasach miałam problem z przejściem niewielkiej „rzeki”.
Niezadowolonych mieszkańców jest znacznie więcej, a sporo opolan skwerek omija i woli chodzić po sąsiednich chodnikach.
Skargi dotarły również do radnego Marcina Gambca (mniejszość niemiecka).
- Złożyłem w tej sprawie interpelację w urzędzie miasta, też uważam, że w tym miejscu powinno być zastosowana inna nawierzchnia, „rzeka” się nie sprawdza - mówi radny.
Tymczasem drogowcy, którzy administrują skwerem, twierdzą, że sucha rzeka nie służy do szybkiego chodzenia.
- Użyto kamieni, aby nie tylko dobrze komponowały z całym skwerem, ale też powodowały „zwolnienie tempa” przechodniów - wyjaśnia Anna Witych, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.
Drogowcy przekonują, że wypadające ze skweru kamyki są codziennie sprzątane. Zmiany nawierzchni nikt obecnie nie zakłada.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?