We wrześniu pracownicy socjalni z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu rozpoczęli kolejną akcję protestacyjną. Nagłaśniali ją - dosłownie - w całym mieście. Służył temu samochód z megafonem, z którego puszczano komunikat mówiący o tym, że "prezydent Opola zwleka z decyzją w sprawie podwyżek pensji".
A te, jak podkreśla Maria Kamińska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników MOPR w Opolu, często są niewiele wyższe niż najniższa krajowa. - Owszem, od 2017 roku stale wzrastały nasze pensje, ale te kilkaset złotych sprawiło jedynie, że z bardzo niskich pensji doszliśmy jedynie do niskich - komentowała Kamińska we wrześniu.
Prezydent miasta ustami rzeczniczki odpowiedział wówczas, że rozumie sytuację pracowników socjalnych, ale z powodu koronawirusa, podobnie jak inne samorządy, Opole musiało ciąć koszty w budżecie. Dlatego niemożliwe były kolejne podwyżki pensji.
Teraz interwencję poselską w sprawie pensji pracowników socjalnych podjęła Marcelina Zawisza, posłanka Lewicy.
- Nadal nie jest jasne, czy pracownicy otrzymają podwyżki, o które walczą. Miasto zamilkło w tej sprawie, mimo protestu. Dlatego postanowiłam zapytać o plany prezydenta i dyrektora MOPR w tej sprawie, bo niedługo rada miasta będzie debatowała o budżecie na kolejny rok - komentuje posłanka.
W pismach pojawiają się pytania m.in. o to, jakie środki zaplanowano w budżecie MOPR na poczet wynagrodzeń, czy wynagrodzenie zasadnicze zostanie zwiększone oraz o to, jakie działania podjęto, by zwiększyć wynagrodzenia pracowników MOPR.
Ratusz ostro: nie jest pani stąd, więc nie wie pani o podwyżkach
Katarzyna Oborska-Marciniak, rzeczniczka opolskiego ratusza, na interwencji posłanki nie zostawiła suchej nitki.
- Zarobki pracowników MOPR nie odbiegają od zarobków w podobnych instytucjach w województwie. Zdecydowanie odbiegają jednak od zarobków pani posłanki Zawiszy, która w 2019 roku wypłaciła sobie z kasy Partii Razem około 200 tysięcy złotych, otrzymując także uposażenie w wysokości około 10 tysięcy złotych miesięcznie - pisze rzeczniczka w przesłanym do nas komunikacie.
Oborska-Marciniak sugeruje też, by posłanka Zawisza "zadbała o to, by partie polityczne nie były utrzymywane z podatków".
- Wtedy te pieniądze będzie można wydać na przykład na pensje pracowników MOPR - dopowiada prosząc jednocześnie, by posłanka Lewicy "zadbała również o to, by jak najwięcej podatków zostawało w samorządzie, a nie szło do Warszawy". - Wówczas będzie można je wydać na wynagrodzenia pracowników w Opolu. Wszystkich, nie tylko MOPR.
Oborska-Marciniak zwróciła też uwagę na fakt, iż Marcelina Zawisza, choć startowała z pierwszego miejsca opolskiej listy Lewicy, nie jest osobą pochodzącą z Opolszczyzny.
- Pewnie pani nie wie, bo nie jest pani z Opola, ale w ciągu ostatnich 3 lat wspomniani pracownicy dostali po 640 złotych podwyżki od miasta. Teraz jednak, po niekorzystnych zmianach w prawie i w czasie walki z pandemią miasta nie stać na kolejne podwyżki. Tylko w tym roku z powodu covid-u, tylko z wpływów z podatków, miasto straciło około 40 milionów złotych. Na podwyżki musimy więc poczekać, aż sytuacja pandemiczna się ustabilizuje.
- Jeśli chce pani pomóc, proszę już nie podnosić podatków i nie zabierać ich samorządom oraz przestać finansować z tych pieniędzy partie polityczne - podsumowuje rzeczniczka opolskiego ratusza.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
