Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent Opola zaatakował raportem PIP. "To wielka manipulacja" - mówi prezes wodociągów Ireneusz Jaki

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Ireneusz Jaki i Mateusz Filipowski.
Ireneusz Jaki i Mateusz Filipowski.
Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski przekonuje, że wystąpienie pokontrolne inspekcji pracy uderza w prezesa WIK  Ireneusza Jakiego.  - To apogeum manipulacji - mówi szef opolskich wodociągów.

W poniedziałek na zwołanej przez siebie konferencji prasowej prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski odczytał fragmenty wystąpienia pokontrolnego Państwowej Inspekcji Pracy na temat sytuacji w WiK. Wiśniewski czytając wybrane części dokumentu wybiórczo komentował je. Wynikać z nich miało, że w WiK dyskryminowano młode matki i utrudniano życie pracownikom, a winę za to miał ponosić prezes Ireneusz Jaki. Taką narrację prezydent przedstawił też w swoim samorządowym biuletynie „Czas na Opole”.  Od wielu tygodni atakuje on prezesa spółki, zarzucając mu mobbing czy złe zarządzanie.

We wtorek do konferencji prezydenta odnieśli się prezes Jaki oraz były członek zarządu WiK Mateusz Filipowski.

- To, co zrobił prezydent Wiśniewski to apogeum manipulacji - mówił Ireneusz Jaki.

Członkowie zarządu przypomnieli, że kontrola Państwowej Inspekcji Pracy odbyła się na prośbę samego Ireneusza Jakiego. Powodem były m.in. oskarżenia o mobbing. I tak w samym raporcie nie ma ani słowa o tym, żeby takowy w firmie występował ze strony Ireneusza Jakiego.  Kontrolerzy zwrócili uwagę na fakt, że w przypadku 11 młodych matek po powrocie do pracy z macierzyńskiego zmieniono stanowisko pracy. Zdaniem Wiśniewskiego był to rzekomy dowód na dyskryminację pracownic przez prezesa WIK.

- To bzdura. Paniom, którym zmieniano warunki pracy robiono to na wniosek ich przełożonych oraz za zgodą samych pań. W niektórych przypadkach zmiany te wiązały się z podwyżkami - podkreśla Ireneusz Jaki.

Innym rzekomym dowodem na złe traktowanie załogi miało być oddelegowanie jednej z pracownic do oczyszczalni ścieków w Kosorowicach. Ireneusz Jaki i Mateusz Filipowski wyjaśnili, że powierzenie obowiązków na trzy miesiące do pracy w Kosorowicach związane było z koniecznością lepszego nadzoru nad tą oczyszczalnią, a osoba delegowana do tego miała niezbędne kompetencje.

Ireneusz Jaki odniósł się również do zapisów raportu który kwestionował fakt jednostronnego rozwiązania umowy  o pracę z jednym z pracowników. Okazało się, że chodzi o menedżera, który nie informował prezesa o problemach z przetargami i sam mógł ponosić częściową winę za aferę przetargową na dostawę prądu. Przypomnijmy, dwaj byli członkowie zarządu WIK Sebastian P. i Agnieszka K. mają za to postawione zarzuty niegospodarności.

W sprawie afery w opolskich Wodociągach i Kanalizacji swoje postępowanie prowadzi prokuratura. Na jej wniosek zabezpieczono majątek byłej wiceprezes WiK Agnieszki M., która jest nominatem prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezydent Opola zaatakował raportem PIP. "To wielka manipulacja" - mówi prezes wodociągów Ireneusz Jaki - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto