Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straciła nazwisko i europensję, ale zachowa pracę

(most)
Marta Ch. Zarząd Województwa nie chce mieć w Unii przedstawiciela bez nazwiska, ale nie ma nic przeciw temu, by ktoś taki pracował w Urzędzie Marszałkowskim. Fot. M. Świercz
Marta Ch. Zarząd Województwa nie chce mieć w Unii przedstawiciela bez nazwiska, ale nie ma nic przeciw temu, by ktoś taki pracował w Urzędzie Marszałkowskim. Fot. M. Świercz
Zgodnie z przewidywaniami Zarząd Województwa odwołał ze stanowiska szefa opolskiego przedstawicielstwa w Brukseli Martę Ch., która kierowała nim od początku 2003 roku.

Zgodnie z przewidywaniami Zarząd Województwa odwołał ze stanowiska szefa opolskiego przedstawicielstwa w Brukseli Martę Ch., która kierowała nim od początku 2003 roku.

Jeszcze tydzień temu mogliśmy podać jej nazwisko, dziś musimy się zadowolić inicjałem, bo w międzyczasie prokuratura potwierdziła, że postawiła jej zarzut prania brudnych pieniędzy z tytułu ubezpieczenia Elektrowni Opole. Mimo to Marta Ch. została odwołana połowicznie – musi wrócić z Brukseli, ale zachowa pracę w Urzędzie Marszałkowskim.

Błyskawiczną karierę Marty Ch. opisaliśmy tydzień temu. Pojechała do Brukseli jako studentka na mocy decyzji marszałek Ewy Olszewskiej, która miała potem zeznać, że był to efekt nacisków ze strony Aleksandry Jakubowskiej, wszechwładnej wtedy posłanki SLD.

Opolska filia towarzystwa ubezpieczeniowego Heros, którym kierowała Stanisława Ch., matka Marty, wpłaciła wtedy na działalność brukselskiego Biura 50 tys. złotych. W grudniu ubiegłego roku Stanisława Ch. została tymczasowo aresztowana pod zarzutem udziału w korupcyjnym pakcie na rzecz podziału prowizji za ubezpieczenie Elektrowni Opole (pieniądze miały trafiać między innymi do męża Jakubowskiej) Teraz okazało się, że w aferę zamieszana jest też Marta Ch. Nieoficjalnie wiadomo, że podpisywała fikcyjne umowy legalizujące wypłatę brudnych pieniędzy. Została przesłuchana przez CBŚ w miniony piątek.

– Osoba, na której ciążą takie podejrzenia, nie powinna reprezentować województwa. Ale póki jest tylko osobą podejrzaną, obowiązuje mnie domniemanie niewinności. Dlatego pani Marta nie zostanie na razie zwolniona z urzędu – mówi marszałek Grzegorz Kubat, tłumacząc zaskakującą decyzję o połowicznej dymisji Marty Ch.

Kubat tłumaczy się doświadczeniami z nieodległej przeszłości. Gdy wybuchła afera ratuszowa, żądano od niego uwolnienia z pracy w Urzędzie Marszałkowskim grupy osób, które przyszły z opolskiego Ratusza razem z Ewą Olszewską. Potem jednak okazało się, że części z nich prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów.

Sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Marta Ch. została przesłuchana i zwolniona do domu, co może znaczyć, że złożyła wyjaśnienia zadowalające prokuraturę. Sama prokuratura nie chce niestety, dla dobra śledztwa, ujawnić, czy przyznała się do winy. Gdyby tak jednak było, to marszałek Kubat nie musiałby czekać na wyrok sądu, bo już dziś miałby do czynienia z sytuacją klarowną.

Problem w tym, że i on nie wie, co zeznała Marta Ch. I na razie wygląda na to, że była przedstawicielka regionu w Brukseli będzie mogła pracować jeszcze długo (choć pewnie nie dłużej niż do wyborów: nowa ekipa zwolni ją zapewne od razu). Tyle że za wyraźnie mniejsze pieniądze. W Brukseli dostawała, zgodnie z unijnymi przepisami, 2.400 euro z groszami, w Opolu może liczyć na jakieś 1.700 złotych. Też nieźle.

Po co nam to biuro?

Na pomysł uruchomienia w Brukseli Biura Informacyjnego Opolszczyzny wpadł pierwszy zarząd województwa z czasów koalicji AWS-UW-Mniejszość Niemiecka. Marszałkiem był wtedy Stanisław Jałowiecki, który ostatnio – już jako nasz jedyny opolski eurodeputowany – konsekwentnie odmawiał współpracy z Biurem kierowanym przez Martę Ch. Włodarze Opolszczyzny liczą oczywiście na to, że teraz to się zmieni.

Jak wspomina wicemarszałek Ryszard Galla, któremu podlegają kwestie współpracy Opolszczyzny z zagranicą, zaczęło się od stażu Arkadiusza Tkocza w brukselskim biurze Nadrenii-Palatynatu, partnerskiego regionu Śląska Opolskiego. To wtedy uznano w Urzędzie Marszałkowskim, że własny człowiek w sercu Unii to niezły pomysł i dogadano się z przedstawicielstwem brytyjskiego hrabstwa Essex w sprawie podnajęcia biura.

Tkocz nie chciał zostać opolskim przedstawicielem, zdecydowano się więc na Witolda Rygorowicza, oficera europejskiego z magistratu w Prudniku. Gdy pod koniec 2002 roku dość nagle zrezygnował ze stanowiska, zastąpiła go Marta Ch. Dodajmy, że w międzyczasie Anglicy z Essex zrezygnowali z obecności w Brukseli i opolskie biuro przeniosło się do budynku wynajmowanego przez Nadrenię-Palatynat, gdzie mieści się do dziś.

Jakie korzyści odnosimy z posiadania takiego przedstawicielstwa? Galla przyznaje, że trudno je przeliczyć na konkretne pieniądze (choćby w postaci pozyskanych unijnych środków). Ważne jest jednak to, że Opolanie, którzy załatwiają coś w Brukseli, mogą liczyć na organizacyjne wsparcie Biura. Europejskie szlify zdobywają w nim też stażyści wysyłani przez gminy, które dokładają się do utrzymania opolskiego przedstawicielstwa.

Posiadanie Biura ułatwiło też przygotowanie prezentacji, dzięki którym opolskie gminy – między innymi Ozimek i Kolonowskie – zdobyły środki z funduszu Phare.
Galla podkreśla, że rola Biura będzie rosła. Wszystko wskazuje bowiem na to, że w najbliższych latach to regiony – a nie rząd RP – będą zabiegać w Komisji Europejskiej o pieniądze na konkretne projekty.

– A to oznacza, że nasze Biuro w mniejszym stopniu będzie się zajmować promocją regionu, a w większym pilnowaniem zgłoszonych przez nas projektów – mówi Gazecie Galla.


Unijny Kozak

Do czasu rozstrzygnięcia konkursu Martę Ch. zastąpi 28-letni Dariusz Kozak c , pracownik Biura Koordynacji Projektów Operacyjnych Urzędu Marszałkowskiego, który brał udział w przygotowaniu działalności Biura i przez ostatnie lata odpowiadał za opolską stronę jego funkcjonowania.

Nasz nowy człowiek w Brukseli pracuje w UM od 2001 roku. Jest absolwentem Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Włada językiem angielskim i niemieckim, ma na koncie sporo zagranicznych doświadczeń. Jako student ostatniego roku uzyskał stypendium uczelni z Pensylwanii i pracował w firmie handlowej w USA.

Był stypendystą Fundacji im. Roberta Schumanna z Budapesztu (cykl szkoleń w pięciu europejskich krajach). Odbył też staż w ministerstwie ochrony środowiska landu Saksonia.

– Czy wystartuję w konkursie? Podejmę decyzję, gdy zostanie już ogłoszony – mówi Kozak.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto