Jeden dzień przetrwały na ul. Partyzanckiej w Opolu separatory ruchu, które miały uniemożliwiać kierowcom jadącym od ul. Wrocławskiej skręt w lewo do McDonalda. Ten manewr jest bowiem niezgodny z przepisami ruchu drogowego, ponieważ kierowcy przekraczają wtedy podwójną linię ciągłą.Przepis ten od lat jest nagminnie łamany przez amatorów hamburgerów i frytek. Kierowcy za nic mają podwójną ciągłą i to, że w godzinach szczytu, usiłując skręcić w lewo, tamują ruch na dużym skrzyżowaniu. Droga do restauracji jest bowiem przeznaczona dla wyjeżdżających z McDonalda i tych, którzy jadą Partyzancką od strony obwodnicy Opola. - Dla jadących z miasta jest wjazd na ul. Wrocławskiej, tuż za skrzyżowaniem. Ten sam co na stację paliw - przypomina pan Krzysztof, mieszkaniec ul. Partyzanckiej. - A ci, którzy jadą od strony Wrocławia, mogą na krzyżówce zawrócić i też skorzystać z tego wjazdu. Policja stara się egzekwować respektowanie przepisów. Separatory ruchu to inicjatywa opolskiej drogówki. Miejski Zarząd Dróg zamontował je w miniony czwartek. Niestety, już w piątek rano leżały połamane. - Ludzie są bardzo uparci - komentuje Dariusz Bieganowski, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Wyślemy więc tam patrol, który przypilnuje przestrzegania znaków poziomych. - Naprawimy te separatory i zamontujemy dodatkowe, przytwierdzone do jezdni - zapowiedział Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora opolskiego MZD. - Przejechanie ich odczuje zarówno kierowca, jak i jego samochód.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?