Coraz więcej Opolan ma problemy ze spłatą comiesięcznych rat od kredytów. Pomóc może Fundusz Wsparcia Kredytobiorców

- Jest nam coraz trudniej – opowiada 30-letnia Małgorzata z Opola, która w ubiegłym roku za 400 tysięcy kredytu i wkład własny kupiła razem ze swoim życiowym partnerem wymarzone 60 metrowe mieszkanie.

Oboje miesięcznie zarabiają 7,5 tysięcy złotych netto, czyli na rękę. Wychowują 3 letnią córeczkę, na którą dostają rządowe 500 Plus.

Kiedy podpisywali z bankiem umowę na 30 lat, podstawowa stopa kredytowa NBP wynosiła 0,1 procenta, a prezes Narodowego Banku Polskiego zapewniał, że nie ma żadnych powodów, aby ją podnosić.

Mieli spłacać miesięcznie po ok 1,1 tysiąca złotych za zwrot kapitału i 1,4 tysiąca odsetek. W sumie 2,5 tysiąca złotych miesięcznego obciążenia.

Teraz stopa podstawowa wynosi 4,5 procenta, z bankowymi marżami dochodzi do 8 procent. Miesięczna rata dla banku podskoczyła im prawie o 1,5 tys. złotych, do 4 tysięcy. Eksperci zapowiadają dalszy wzrost stóp procentowych NBP, nawet do 7,5 procent i ostrzegają, że taka sytuacja może się utrzymać przez kolejne lata. Dla pani Małgorzaty to oznacza, że rocznie do banku odda ponad 20 tysięcy złotych więcej, niż się spodziewała.

- Połowę zarobionych pieniędzy oddajemy bankowi. Dochodzą do tego rosnące ceny żywności, energii, benzyny. Już żyjemy bardzo skromnie, a jeśli raty wzrosną bardziej, będziemy w poważnych kłopotach – komentuje nerwowo Opolanka.

Rząd odsyła osoby, które mają problemy ze spłatą kredytów hipotecznych, do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Wystarczy napisać wniosek do Banku Gospodarstwa Krajowego (za pośrednictwem swojego banku) i przedstawić swoją sytuację.

Pomoc może dostać każda osoba bezrobotna, która spłaca kredyt hipoteczny. Należy się ona także osobom lub rodzinom, dla których raty kredytowe przekroczyły połowę miesięcznych dochodów. Trzecim alternatywnym warunkiem wsparcia są niskie dochody w rodzinie.

Obecnie jest to 1552 złote miesięcznego dochodu w przypadku osoby samotnej albo 1200 złotych na osobę w rodzinie wieloosobowej. Przy tak niskich dochodach jednak nikt nie przejdzie bankowego sita i nie dostanie kredytu.

- Zastanawiałam się nad tym rozwiązaniem, ale wsparcie z Funduszu Kredytobiorców to też pożyczka, tyle, że nie oprocentowana i odłożona kilka lat w czasie – komentuje Małgorzata z Opola. – Jeśli ta sytuacja będzie się utrzymywać przez lata, to nasz problem zostanie tylko odsunięty. Za parę lat będziemy spłacać jeszcze więcej. Ale jeśli nie będzie wyjścia, to wystąpię o te pieniądze.

Fundusz Wsparcia udziela tylko nieoprocentowanych pożyczek, ale jeśli ktoś je spłaca regularnie, może prosić o umorzenie 30 procent.

Fundusz przekazuje naszemu bankowi do 2 tysięcy złotych miesięcznie tytułem spłaty naszego kredytu. Może to robić najwyżej przez 3 lata, czyli faktycznie udzieli zakredytowanemu kolejnej pożyczki maksymalnie do 72 tysięcy, a na ich spłatę poczeka 5 lat.

Fundusz nie jest niczym nowym, istnieje od 2015 roku. Do ubiegłego roku był wykorzystywany z niewielkim stopniu, ale zainteresowanie nim gwałtownie rośnie.

- W 2021 roku podpisaliśmy 125 umów o wartości ponad 6 mln zł. W tym roku, do 13 kwietnia– 291 umów o wartości ponad 16 mln zł. – informuje Kamil Piechowski z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Tylko w ubiegłym roku banki udzieliły Polakom 272 tysięcy kredytów hipotecznych, średnio wysokości 350 tysięcy.