Podczas czwartkowej sesji prezentowane były wyniki finansowe miasta za pierwsze półrocze. Renata Ćwirzeń-Szymańska, skarbnik Opola, wskazywała, że jeszcze na etapie planowania tegorocznego budżetu wiadomo było, że będzie on napięty.
- Konieczne było uwzględnienie podwyżek dla nauczycieli, wzrost minimalnego wynagrodzenia czy ograniczenie dochodów z podatku PIT - wyliczała.
Dodatkowo sytuację skomplikowały ekonomiczne skutki epidemii koronawirusa, takie jak znaczny spadek dochodów ze sprzedaży biletów MZK, zawieszenie funkcjonowania strefy płatnego parkowania do końca kwietnia czy wprowadzenie miejskiej tarczy antykryzysowej mającej pomóc przedsiębiorcom przetrwać obostrzenia.
Renata Ćwirzeń-Szymańska wskazywała, że w pierwszym półroczu 2020 roku wpływy z podatku PIT były o 8 milionów złotych niższe, niż w 2019. Dochody z CIT były niższe o 600 tys. złotych.
Już wcześniej w tym roku radni zatwierdzali cięcia w budżecie Opola. Wiele wskazuje na to, że wkrótce będą głosować nad kolejnymi. Jak przyznawała Renata Ćwirzeń-Szymańska, głównie z powodu spadających dochodów z podatku PIT w kasie miasta brakuje już 14 milionów złotych.
Z pieniędzy tych finansowane są wydatki bieżące Opola, w tym wypłata pensji dla pracowników urzędu miasta oraz podległych mu jednostek.
- Przed nami trudny kwartał jesienno-zimowy, w którym wydatki bieżące zwyczajowo wzrastają - mówiła.
Pani skarbnik zaznaczała, że wydatków bieżących nie sposób sfinansować z pieniędzy zarezerwowanych na wydatki majątkowe. Dlatego ratusz zamierza poszukiwać dalszych oszczędności.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
