Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kara śmierci po opolsku

Sławek Szota
Sławek Szota
Nielekką pracę mają funkcjonariusze SW- muszą się z łobuzami "użerać"...
Miły misio w mundurze służby więziennej. Kolejne zdjęcia nie będą takie przyjemne...
Nielekką pracę mają funkcjonariusze SW- muszą się z łobuzami "użerać"... Miły misio w mundurze służby więziennej. Kolejne zdjęcia nie będą takie przyjemne...
Opolszczyzna obfituje w zakłady karne, w większości solidne, wybudowane jeszcze "za Niemca" - 2 więzienia w Strzelcach, Brzeg, Głubczyce, Kluczbork, Nysa, Grodków, Opole.

Oprócz 8 zakładów karnych w województwie opolskim, są jeszcze jednostki, które przeciętny człowiek też nazwie więzieniem, a fachowiec określi aresztem śledczym: Opole, Koźle, Prudnik. Mniej więcej 10% polskich więzień znajduje się na Opolszczyźnie, choć opolanie to ledwie niecałe 3% polskich obywateli. Można więc sądzić, że więziennictwo to prężna gałąź opolskiej gospodarki. Nic więc dziwnego, że obsługujemy również "klientów" z zewnątrz, takich jak np: osławiony Mariusz T. ("Szatan z Piotrkowa")
Strzelce i Racibórz to ponoć jedne z ostatnich więzień w Polsce, w których wykonywano wyroki śmierci.
Ale sięgnijmy do czasów zamierzchłych, kiedy to krew skazanych lała się strumieniami spod katowskich toporów. W muzeum w Opolu możemy zobaczyć pień katowski, z misternym wyżłobieniem , aby skazaniec mógł lepiej głowę ułożyć...
W Opolu (które liczyło wtedy kilka tysięcy mieszkańców) ścinano, wieszano... ale jakoś nie udawało się ludzi "rozumu nauczyć". Łobuz dalej był łobuzem. Paczków też nie był wielką metropolią, a do dziś można zobaczyć stojący tam domek kata.
No to czas "na kawał na dziś" A nawet na dwa kawały!
Kat z toporem zbliża się do skazańca, a ten woła:Nie zabijaj! Mam żonę i dzieci! A kat na to: Ja też...
Mówi kat do kata - Nie widziałeś mojej żony? Taka blondynka, krótko ścięta...
Zmagania średniowiecznego wymiaru sprawiedliwości przypominały baśniową walkę ze smokiem - na miejsce ściętego smoczego łba wyrastały trzy nowe. Jak skrócono o głowę jednego bandziora, to na jego miejsce rodziło się trzech kolejnych.
W takich warunkach łatwo było dojść do wniosku że (tu powiedzenie) "takiego zabić to mało". Trzeba zrobić coś, by "czuł że umiera" (np: "na pal nawlec" jak Azję Tuhajbejowicza w "Potopie").
Z tego okresu pozostały nam powiedzenia np: "pal go sześć" (tymi słowy burmistrz polecał katu, by ten skazańcowi sześć razy boków przypalił.) Ależ z niego urwis! (właściwie "urwisz" ten co się urwał z szubiennicy) Inne przysłowie to "bredzi jak Piekarski na mękach". Tak był biedak męczony, że mu się rozum pomieszał i gadał od rzeczy. (Michał Piekarski to pierwszy w dziejach Polski człowiek, który dokonał zamachu na króla. Za napaść i zranienie w głowę króla Zygmunta III został skazany na śmierć. Najpierw był torturowany przez specjalnie sprowadzonego kata, a następnie rozszarpany przez konie). Milutkie, nieprawdaż?Wobec takich zwyczajów, nic dziwnego, że sprawne dobicie skazańca czy rannego, uważano za czyn miłosierny. Długi sztylet do tego służący nazywano mizerikordią (po łacinie miłosierdzie)
Potykając się o obcięte głowy skazańców, ślizgając w kałużach krwi zauważono, że te kary zwyczajnie nie skutkują.
Co więcej, im sroższa kara, tym przestępca staje się brutalniejszy- zamiast np: zwyczajnie kogoś okraść, ten kradnie i morduje (aby świadka przy życiu nie zostawić). Postępuje niczym dawni wojacy co "w pień rżnęli" wroga, tak by "ani świadek bitwy nie uszedł".
Jednak co pewien czas zjawia się jakiś polityk i woła "Zaostrzyć kary!", a ludzie pragnący spokoju i porządku  biją mu brawo. Doświadczenia karnistów (specjalistów prawa karnego) podpowiadają jednak, że gdyby np: gwałt zagrozić karą śmierci, to liczba gwałtów może by spadła nieznacznie, ale za to dramatycznie wzrosła ilość kobiet zgwałconych i zamordowanych...
Inny przykład z Ameryki Łacińskiej (kraju nie pamiętam). Tam za zabójstwo jest jedna kara - kula w łeb.Morderca ucieka przed policją, zabierając jako zakładników kobietę z dzieckiem. I powstaje problem... Nie ma jak bandziora przekupić, aby żywych zakładników oddał. Co mu obiecać? Że dostanie lżejszy wyrok? Że się go zastrzeli kulą o mniejszym kalibrze?
Niestety, srogie kary często nie służą społeczeństwu...
Zresztą, żeby daleko nie szukać przykładów - kilka lat temu polscy politycy wydali wojnę pijanym kierowcom. Skutek był taki, że więzienia zapełniły się...  wracającymi z knajp rowerzystami. Takich najłatwiej złapać, ani uciekać nie będą, ani stawiać oporu nie mają siły.
Doszło do sytuacji, że wielu przestępców z zasądzonymi wyrokami chodziło na wolności, bo nie mieli gdzie kar odbywać (bo w zakładach karnych siedzieli rowerzyści).
No to zakończę pewną ciekawostką - starzy Ślązacy wspominają, że "za Niemca" popularne były dziwne kary np: dwóch dni aresztu, tygodnia aresztu. Tyle starczało, by człowiek został solidnie przestraszony, i nie miał ochoty za kratki wracać. No i nie miał kiedy z kryminalistami się zaprzyjaźnić i od nich złych rzeczy nauczyć! 

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kara śmierci po opolsku - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto