Kędzierzyn- Koźle wzmocni ochronę przeciwpowodziową

Stanisław Mróz (RO Zachód) podjął kilka wątków, na które chciał uzyskać odpowiedź, a mianowicie, czy akcja ratunkowa podczas zeszłorocznej powodzi przebiegała prawidłowo, czy można było jeszcze bardziej ograniczyć straty powstałe na skutek kataklizmu i co należy uczynić, aby w przyszłości skutecznie bronić się przed takim żywiołem.

Podczas powodzi w maju 2010 roku odcinek wału Kanału Kłodnickiego (na wysokości ul. Szymanowskiego, którego zarządcą jest RZGW Gliwice) został poważnie osłabiony i tylko dzięki wysiłkowi służb ratowniczych i mieszkańców Kłodnicy nie doszło do jego rozmycia. Działania w czasie powodzi polegające na uszczelnianiu przesiąków u podstawy wału workami z piaskiem tylko doraźnie go zabezpieczyły. Obecnie istnieje poważne zagrożenie, że w przypadku powtórzenia się sytuacji powodziowej z 2010 roku wał może zostać rozmyty, co skutkować będzie zalaniem Kłodnicy. Na szczęście zarządca zlecił już wykonanie dokumentacji popowodziowego remontu obwałowań i udrożnienie Kanału Kłodnickiego.

Potrzebny jest Kanał Ulgi

Sama budowa i podnoszenie korony wałów nie rozwiążą wszystkich problemów. Tym bardziej, że woda prędzej czy później musi się wylać, przerywając wał w najmniej spodziewanym miejscu i momencie, stwarzając przy tym olbrzymie zagrożenie dla ludzi oraz ich dobytku.

Kanałem ulgi w przypadku naszego miasta mogłaby być naturalna dolina (pradawne koryto Odry) znajdujące się na pograniczu Koźla i Większyc z ujściem w rejonie Januszkowic. Przeszkodą w tym przypadku są jednak ogromne koszty tej inwestycji.

Kluczowe dla Koźla są też wysokowydajne przepompownie w trzech newralgicznych punktach, a w szczególności przy ujściu cieku Lineta do Odry, gdzie podczas powodzi ( na skutek cofki) woda ulega spiętrzeniu i zalewa miasto. Henryk Ligęza z WZMiUW wyjaśnił, iż do końca tego miesiąca będzie wiadomo, czy na budowę wspomnianych przepompowni znajdą się niezbędne fundusze.