Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ministrantki - dziewczyny przy ołtarzu

Adrian Karpeta
Ksiądz Zygmunt Hupka, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła w podraciborskim Pawłowie, niechętnie zgadza się na wizytę dziennikarza. - Byli już u nas ludzie z gazety. Pokazaliśmy i opowiedzieliśmy wszystko.

Ksiądz Zygmunt Hupka, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła w podraciborskim Pawłowie, niechętnie zgadza się na wizytę dziennikarza. - Byli już u nas ludzie z gazety. Pokazaliśmy i opowiedzieliśmy wszystko. A później napisali, że w Pawłowie nie ma pobożnych chłopców i dlatego dziewczęta muszą służyć do mszy! - wspomina ksiądz proboszcz.

Czwórka od Strzedułów

Więc skąd wziął się pomysł na zastąpienie chłopców dziewczynami? - Po prostu w pewnym okresie mieliśmy mniej ministrantów - wspomina ksiądz proboszcz.

I wtedy, tuż po Pierwszej Komunii, ksiądz ogłosił z ambony, że do mszy mogą służyć również dziewczęta. Przyszło kilka młodych parafianek, w tej grupie była między innymi Maria Strzeduła.

- Ministrantem był mój brat Łukasz. Trochę mu zazdrościłam, więc kiedy pojawiła się taka okazja, postanowiłam skorzystać. Zostałam ministrantką. Zawsze to raźniej wstawać razem do porannej mszy - opowiada Marysia.

Przy ołtarzu służy całe rodzeństwo Strzedułów. Oprócz Marysi jej młodsza siostra Emilia oraz bracia Tomasz i Szymon.

- Cała trójka jest młodsza ode mnie. Służyłam do ołtarza w czasie, gdy kolejno przyjmowali Pierwszą Komunię. Cieszyłam się, że w ten sposób mogłam przeżywać te uroczystości - wspomina Marysia.

Egzaminów nie ma

Pawłów to malutka wioska w gminie Pietrowice Wielkie. Parafia liczy nieco ponad 720 wiernych. Ministrantów jest 34, w tym 9 dziewcząt. Miejscowi już przyzwyczaili się do ministrantek, a rodzice zaakceptowali wybór swoich pociech.

- Moja córka Magdalena została ministrantką, gdy miała dziewięć lat. Byłam trochę zaskoczona, bo wcześniej nie była skora do wczesnego wstawania. Uważam, że te lata spędzone przy ołtarzu dobrze na nią wpłynęły. Nauczyła się obowiązkowości - mówi Regina Malcharczyk, mama 19-letniej dziewczyny.

Jak zostać ministrantką?

- Nie ma żadnych egzaminów. Ministrantem może zostać każde dziecko po Pierwszej Komunii. Musi, oczywiście, przede wszystkim chcieć, przychodzić do kościoła, przestrzegać zasad wiary katolickiej... - wylicza ksiądz Hupka.

Makijaż odpada

Po okresie próbnym dzieci składają przyrzeczenie. Po skończeniu klasy szóstej biorą udział w kursie przygotowującym do posługi lektora, czyli czytającego Pismo Święte.

Ministranci podlegają bezpośrednio proboszczowi. W zakrystii wisi regulamin, do którego muszą się stosować. Przede wszystkim mają świecić przykładem w kościele, domu i szkole. Ministrantki mogą mieć chłopców, mogą się bawić, tak jak wszyscy młodzi ludzie. Jeśli są pełnoletnie, mogą nawet wychylić piwo czy lampkę wina, ale oczywiście z umiarem.

- Oczywiście nie ma mowy o zabawie w Wielkim Poście - podkreślają dziewczyny.

Ksiądz proboszcz dba o dyscyplinę. - Wie o nas wszystko. Wiadomo, czasem komuś zdarzy się jakaś wpadka. Kiedy ksiądz widzi, że coś się dzieje, natychmiast interweniuje. Rozmawia, tłumaczy - opowiadają dziewczyny.

Ksiądz dba też o stroje swoich podopiecznych. Dla wszystkich zamawia jednakowe. Wszystkie szyte na wymiar. W tygodniu ministrantki zakładają czarną sutanelkę i komżę. W niedziele i święta białe alby i obowiązkowo czarne buty.

- Ksiądz pilnuje też, żebyśmy nie przychodziły do kościoła wymalowane i z jakimiś ekstrawaganckimi fryzurami. Powinnyśmy być skromne. Msza to nie jest widowisko - podkreśla Magdalena Litka, z dziewięcioletnim stażem przy ołtarzu.

Dziadkowie są dumni

Najmłodsze ministrantki z Pawłowa mają po dziewięć lat. Jest wśród nich Paulina Burdzik. - Sama się zgłosiłam! - mówi z dumą. Najgorsze dla niej jest wstawanie na poranną mszę o 7.

- Na dworze jest ciemno i zimno, a tu trzeba się budzić - mówi dziewczynka. Są jednak plusy służenia - na przykład fory na lekcjach religii. Chociaż ksiądz proboszcz zaprzecza, dziewczynka mówi, że to trochę pomaga. - Bo chyba mam piątkę z religii - mówi Paulina.

Martyna Wilczek ma dziesięć lat, a do mszy służy od kilku miesięcy. - Moi dziadkowie są ze mnie dumni - mówi dziewczynka.

Kadzidło - trudna sprawa

Ministrantki wykonują taką samą robotę jak ich koledzy. Nie ma podziałów według płci, jest raczej podział ról ze względu na wiek.

- Młodsi chodzą z patenką, którą podsuwa się wiernym podczas komunii, zapalają świece, reflektory i dzwonią. A starsi? Na przykład włączają oświetlenie kościoła, bo to dość skomplikowane. Jest dużo przycisków... - śmieje się Magdalena Litka.

W czasie mszy jedne dziewczyny czytają Pismo Święte, inne śpiewają psalm. Jedna obsługuje kadzidło, jeszcze inna dzwoni. Każda ma swoje ulubione nabożeństwa. Magdalena Litka mówi, że ważna jest dla niej Pasja, czytana w Wielki Piątek.

- To bardzo wzruszający moment, przypomina mi się film Mela Gibsona - mówi dziewczyna.

Maria Strzeduła twierdzi, że najbardziej miłe są śluby oraz chrzty. - Niektórzy nawet wolą, by to dziewczyny służyły do mszy w czasie chrztu - mówi ministrantka.

Dziewczyny przyznają, że na początku trudno było wszystko ogarnąć.

- Na przykład takie kadzidło. Najpierw rozpala się węgielek, później dodaje mirrę, która wytwarza specyficzny zapach... Trzeba dokładnie wiedzieć, co należy robić w określonym momencie. I trzeba umieć odczytać znaki, dawane przez księdza - tłumaczą dziewczyny.

Można poznać chłopaka...

Ministrantki "pracują" na zmiany. W zakrystii wisi grafik. Kiedy którejś z nich coś wypadnie i nie może przyjść, mówi księdzu proboszczowi albo po prostu zamienia się z koleżanką. Generalnie dziewczyny, które uczą się na miejscu, przychodzą do kościoła w dni powszednie.

Ministrantki, które dojeżdżają już do szkół średnich, np. do Raciborza, służą do mszy raczej w weekendy i święta. - Dojeżdżam do liceum na godzinę 7. Więc nie zdążyłabym na poranną mszę - tłumaczy Marysia Strzeduła.

Ale życie ministrantki to nie tylko obowiązki. Dziewczyny biorą udział w turnieju piłki nożnej między ministrantami z raciborskiego dekanatu. Startują w dekanalnych rozgrywkach w siatkówce, przeciąganiu liny, biegu w workach. Raz w roku wyjeżdżają też na Górę Świętej Anny, a ksiądz organizuje dla nich mikołąjki na probostwie.

Zdarza się, że w czasie służby nawiązują się sympatie. - Mamy jedną parę, Magdę i Szymona. Najpierw spotykali się w kościele, później zaczęli widywać się również poza świątynią. Teraz są razem, już od dłuższego czasu - mówią dziewczyny.

Służba do ślubu
Jak długo będą ministrantkami? - Nie ma żadnych barier wiekowych. Zazwyczaj jednak służą do 25-26 roku życia. Później kończą studia, szykują się do żeniaczki. I odchodzą. Ale kiedy tylko jest taka potrzeba, zawsze przyjdą i pomogą - mówi proboszcz Hupka.

Marysia Strzeduła po skończeniu liceum wybierze się na studia architektoniczne. Ma nadzieję, że będzie nadal mogła służyć do ołtarza. Przynajmniej wtedy, gdy będzie przyjeżdżała do domu.

- Myślę, że zrezygnuję dopiero wtedy, gdy wyjdę za mąż - mówi.

Jest zgoda Watykanu
Zielone światło dla dziewcząt przy ołtarzu zapaliła 15 marca 1994 Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Wydano wówczas list do przewodniczących Konferencji Biskupów na temat posługi świeckich w liturgii. Mówi on, że biskupi, po konsultacji z Konferencją Episkopatu, mogą w swoich diecezjach zezwolić na posługę przy ołtarzu także kobietom (również dziewczętom).
Wprowadzenie posługi kobiet i dziewcząt jest możliwe, jeśli wymagają tego potrzeby parafii i dobro wiernych. Powinno być poprzedzone odpowiednim przygotowaniem całej wspólnoty. W Polsce ministrantki pełnią posługę w wielu parafiach Diecezji Opolskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto