Tydzień temu pan Tomasz z Opola przywiózł do centrum onkologii przy ul. Katowickiej bliską osobę. - Tego dnia wjeżdżałem na parking dwukrotnie - opowiada mężczyzna. - Za drugim razem długo szukałem wolnego miejsca. Kiedy w końcu udało mi się zaparkować, zadzwoniłem do zarządcy parkingu z pytaniem, dlaczego pracownicy wpuszczają samochody, skoro nie ma już wolnych miejsc.
W odpowiedzi pan Tomasz usłyszał, że ma na ten temat rozmawiać bezpośrednio z obsługą. Opuszczając parking, zadał więc takie pytanie pani pobierającej opłaty.
- Pani uprzejmie odpowiedziała mi, że nie mają podglądu na parking, więc nie widzą, czy są wolne miejsca - opowiada pan Tomasz i przyznaje, że ta odpowiedź usatysfakcjonowałaby go, ale do rozmowy wtrącił się mężczyzna siedzący z ową panią w budce.
- Zapytałem go, dlaczego zabiera głos w momencie, gdy rozmawiam z tą panią - relacjonuje czytelnik. -Wtedy usłyszałem, że jest kierownikiem parkingu, i rzucił w moją stronę lawinę wyzwisk, z których „ty zboczeńcu” to najłagodniejsze. Potem wyskoczył z budki i próbował otworzyć drzwi mego auta.
Przeczytaj też: Kolejka do wyjazdu, za parking przy szpitalu trzeba zapłacić
Czytelnikowi udało się wyjechać z parkingu. Ponownie wykonał telefon do centrali firmy ze skargą na obsługę.
- Usłyszałem, że to niemożliwe, ale jak chcę, to mam złożyć skargę na piśmie - opowiada. - Jestem oburzony tą sytuacją. W swojej pracy też mam do czynienia z klientami, czasami bardzo wymagającymi, i wiem, że takie potraktowanie jest niedopuszczalne.
Pan Tomasz skargę wysłał 7 lutego. Niestety, firma twierdzi, że jeszcze do nich nie dotarła. - Dlatego nie będziemy jej komentować - mówi Kryspin Biernat z firmy DEJW. - Jeśli skarga wpłynie, wyjaśnimy zdarzenie i udzielimy temu panu pisemnej odpowiedzi.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?