Pierwsze śnięte ryby zauważono w czwartek 7 września w drugiej sekcji Kanału Gliwickiego, pomiędzy śluzami Sławięcice i śluzą Nowa Wieś. Tego dnia zebrano z wody i brzegów 3 kilogramy martwych ryb. W piątek było ich już 18 kilogramów. W sobotę zebrano 130 kg śniętych ryb. W niedzielę odłowiono 160 kg, a w poniedziałek do południa 72 kilogramy. W akcji odławiania pomagają od niedzieli strażacy. Wyławianie martwych ryb jest bardzo ważne, bowiem w wodzie rozwijają się na nich kolejne baterie zatruwające wodę. W innych sekcjach kanału dotychczas nie stwierdzono obecności złotek algi.
Według wstępnych ustaleń przyczyną śnięć są złote algi, a raczej produkowana przez nie w sytuacji zagrożenie czy stresu toksyna.
- W badaniach wody z czwartku odnotowaliśmy zwiększoną ilość złotej algi w sekcji II Kanału Gliwickiego. W badaniach z piątku było ich już trochę mniej. Czekamy na wyniki z soboty, niedzieli i poniedziałku. – mówi Wojciech Jarczak, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Opolu. – Myślę, że w rozwoju złotej alg przeważyły warunki atmosferyczne, wysokie temperatury.
- Podstawowy powód, to znaczący wzrost zasolenia kanału. Źródłem zasolenia są zakłady wydobywcze, kopanie. Może to być także spowodowane brakiem wody – mówi ichtiolog z Uniwersytetu w Olsztynie i specjalista od praktycznych metod ochrony ryb prof. Bogdan Wziątek. - To zasolenie jest już porównywalne do Bałyku w strefie przybrzeżnej, o czym świadczy znaleziony w kanale glon morski. W litrze wody z kanału mamy 2 gramy soli. Można właściwie kisić ogórki. To aktywuje algę, żeby się namnażała.
Wojewoda Sławomir Kłosowski wskazuje na splot różnych okoliczności, w tym także dużą ciepłotę wody i na wysoki poziom przewodności, który wnika z zasolenia.
- Chcielibyśmy skopiować rozwiązanie z jakiegokolwiek kraju na świeci, ale nikt sobie do tej pory nie poradził ze złotą algą – mówi wojewoda.
Będzie druga bariera biologiczna
200 pracowników Wód Polskich monitoruje wodę i brzegi Kanału Gliwickiego. Do badań inspekcji weterynaryjnej trafiły martwe ryby, Inspekcja Ochrony Środowiska bada wodę na zawartość złotej algi i jej toksyny. W II sekcji Kanału Gliwickiego poruszają się tylko dwie łodzie, aby maksymalnie ograniczyć mieszanie wody, co może stresować algi i powodować dodatkowe wyrzuty toksyn. Tych łodzi się nie przenosi na inne odcinki, żeby na nie przenosić razem z nimi alg na inne wody.
Od czwartku codziennie zbiera się wojewódzki zespół zarządzania kryzysowego w Opolu. Sztab zdecydował, że we wtorek 12 września po południu w poprzek kanału przy jego ujściu do Odry ustawiona zostanie dodatkowa zapora bioabsorbcyjną ze słomy, żeby zneutralizować złotą algę i utrudnić jej przedostanie się do Odry.
Opozycja ma inne dane o stratach
Kanał Gliwicki w towarzystwie profesora Wziątka odwiedził także poseł Witold Zembaczyński, który w poniedziałek na konferencji prasowej zarzucił wojewodzie i Wodom Polskim brak działań i wręcz ukrywanie skali zagrożenia.
- W nocy z piątku na soboty służby państwa, w głównej mierze Wody Polskie starały się tuszować rozmiar katastrofy ekologicznej, czyszcząc koryto, bo to jest dla nich niekorzystne wyborczo – mówił poseł Zembaczyński. - To skandal. Rozmawialiśmy ze świadkami. Żądamy wyjaśnień. Świadkowie twierdzą, że w niedzielę wyciągnięto ok. 130 g ryb, a raporty mówią o 30 kg.
- Kanał Gliwicki jest droga wodną która nie jest dopuszczona do ruchu nocnego. Ze względu na bezpieczeństwo nocne rejsy się nie odbywają – odpowiada na to dyrektor RZWG Wody Polskie w Gliwicach Mirosław Kurz.
- To bezpodstawne i krzywdzące zarzuty – dodaje rzecznika RZGW w Gliwicach Linda Hofman. – Nie mamy powodów, żeby cokolwiek ukrywać.
- Sytuacja jest pod stałą i bieżąca kontrolą od pierwszych sygnałów, że doszło do śnięcia ryb. Rzetelnie ją monitorujemy z godziny na godzinę – mówi wojewoda opolski Sławomir Kłosowski. – Nikt niczego nie zataja przed opinią publiczną. O wszystkim informuję na moim komunikatorze. Staramy się działać z maksymalną starannością. Ważne jest, żeby nam nikt nie przeszkadzał.
Zabrać ryby z wody
Ichtiolog prof. Bogdan Wziątek uważa, że już w czerwcu, po pierwszych śnięciach ryb, wojewoda i Wody Polskie powinny przeprowadzić akcję odłowienia żywych ryb z całego 40 kilometrowego Kanału Gliwickiego. Ryby powinny być przeniesione żywe na inne odcinki Odry.
- Już wtedy było wiadomo, że złotej algi z Kanały Gliwickiego się nie pozbędziemy i jest tylko kwestią czasu kiedy dojdzie do toksycznego zakwitu. Gdyby wojewoda podjął w czerwcu decyzję o odłowie ryb, przerzuceniu ich do Odry czy nawet o sprzedaży, to sytuacja byłaby nie dramatyczna. Ryby są częścią majątku skarbu państwa. Wojewoda i Wody Polskie mają obowiązek o nie dbać.
- To rozwiązanie typu sience fiction – komentuje wojewoda Sławomir Kłosowski. – To dziesiątki może setki ton ryb, przemieszczających się między śluzami. Operacja kosztująca setki milionów złotych i wątpliwa co do skuteczności ze względu na ryzyko bowiem część ryb może zginąć w czasie transportu, Może też budzić wątpliwości, czy złotej algi nie przeniesiemy do Odry na łuskach ryb.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?