Na widok aparatu w mgnieniu oka odwraca głowę w drugą stronę, macha ręka i mówi stanowczo - „nie rób mi żadnych zdjęć”. To mężczyzna na oko około pięćdziesiątki, łysiejący, ale za to z brodą. Już na pierwszy rzut oka widać, że życie go nie rozpieszcza, ale i on sam nie robi chyba zbyt wiele, by było inaczej.
Kiedy pytam o możliwość krótkiej rozmowy, odpowiada - „a czym tu się chwalić? Że człowiek życie sobie s........? Albo napisz, żeby młodzi mogli przeczytać:
- Słuchajcie rodziców, bo są mądrzejsi od was, a alkohol to g..... Zrozumiecie, to i nie będziecie musieli tu przychodzić....
Nasz rozmówca był jedną z około 1200 osób, które w sobotnie popołudnie zasiedli do wspólnego stołu na 26. Wigilii Samotnych, Bezdomnych i Potrzebujących. Wieczerza została zorganizowana w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu.
Wydarzenie patronatem objął, ale i zasiadł do wspólnego stołu z ludźmi w potrzebie, ordynariusz opolski, biskup Andrzej Czaja.
- Kiedy wchodzi się tutaj, to pierwsze, co rodzi się w sercu to radość, że jesteście - mówił do zgromadzonych biskup Andrzej Czaja. - Ale zawsze rodzi się myśl, co zrobić, by polepszyć wasz byt w codzienności. I chcę powiedzieć, że modlitwa zaczyna owocować i pojawiły się nowe piękne inicjatywy na przykład sobotnie „śniadanie z nadzieją”. Chcę, byście podchodzili do ojców franciszkanów w soboty na godz. 10.00 i zawsze otrzymacie pomoc. Myślimy o was więcej i więcej, i chcemy wam lepiej pomagać. To takie moje słowo dla was, które mam nadzieję, że choć trochę nadziei obudzi.
Ordynariusz opolski przeszedł pomiędzy wszystkimi stołami, święcił i błogosławił siedzących przy nich opolan. Wielu z nich podchodziło do biskupa, rozmawiało z nim, składało życzenia i łamało się opłatkiem.
Niektórzy otuchy szukali, przytulając się do niego i licząc na dobre słowo. Były łzy wzruszenia, ale i radości połączonej z nadzieją Duchowny nie odmówił nikomu.
Jedną z takich osób była pani Apolonia z Opola.
- Jestem emerytką, mąż i syn nie żyją, zostałam sama - mówi pani Apolonia. - A samotność jest najgorsza, może gorsza do choroby, bo z tą, jeśli ma się bliskich, można walczyć i wygrać. Samotność to beznadzieja.
Na wigilii nie zabrakło wspólnej modlitwy i kolęd. Na stołach pojawiły się tradycyjne potrawy wigilijne m.in.: zupa grzybowa, smażona ryba, ziemniaki, surówki, gołąbki, pierogi, śledzie w oleju.
- Każdy dostał do domu paczkę żywnościową, a w szkołach przeprowadziliśmy na ten cel zbiórkę zabawek dla dzieci. W paczkach dla nich były także przybory szkolne - mówi pomysłodawca i inicjator wigilii, ks. prałat Zygmunt Lubieniecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?