Organizatorem wystawy był Związek Kynologiczny oddział w Opolu. Impreza trwała trzy dni. Ściągnęła do parku przy zamku w Mosznej nie tylko hodowców, ale też tłumy widzów.
- Imprezę możemy uznać za udaną. To były trzy fantastyczne dni z pięknymi psami i z piękną pogodą - mówi Krzysztof Kania, wiceprzewodniczący zarządu Związku Kynologicznego oddział w Opolu. - Mieliśmy kilka wystaw, w tym wystawę o randze międzynarodowej. Do udziału w wydarzeniu zgłoszono 2073 psy, które oceniało międzynarodowe grono sędziowskie od Hiszpanii, przez Francję, Czechy, Słowację, Serbię i Polskę oczywiście.
Poziom wystawowy bardzo wysoki. Dopisali wystawcy z całej Europy i spoza niej.
Pojawili się hodowcy z:
- Polski,
- Czech,
- Słowacji,
- Danii,
- Niemiec,
- Estonii,
- Ukrainy,
- Litwy,
- Wielkiej Brytanii,
- Finlandii,
- Holandii,
- Stanów Zjednoczonych,
- Serbii,
- Szwecji,
- Austrii,
- Irlandii,
- Rumunii,
- Włoch
- Tajlandii.
Jeżeli chodzi o rasy, to oczywiście byli czworonożni przedstawiciele ras uznanych - od maleńkich psów rasy chihuahua, przez pudle, owczarki belgijskie, niemieckie, podhalańskie po wielkie dogi. Prezentowali się przedstawiciele ras nieuznanych, czyli nowych.
Z takich właśnie wyjątkowych, rzadkich psich ras, w Mosznej można zobaczyć m.in.: charta kirgiskiego, moskiewskiego psa stróżującego, polskiego spaniela myśliwskiego czy american hairless terriera.
Wydarzenie było okazją nie tylko do rywalizacji i zdobywania laurów, ale także prezentacji poszczególnych ras i hodowli.
Marek Borsuk, właściciel hodowli Borsucze Sioło z Wołczyna, przyjechał z polskimi owczarkami nizinnymi.
- To pies pasterski z Podlasia, rasa zaganiająca. Psy rodzinne, towarzyskie, ale robią szum. Są głośne - sąsiedzi nas „kochają” – mówi hodowca. – Te psy powinny dużo biegać, ale nie zawsze chcą. Są niekłopotliwe, jeśli chodzi o wyżywienie. Jedzą wszystko, nic im nie szkodzi. Nasze są na surowych warzywach i mięsie.
Z kolei z Danii przyjechała Anna Larsen, która zajmuje się hodowlą rasy shetland sheepdog.
- Pochodzę z Polski, jeden z moich psów, Bob, urodził się w polskiej hodowli Amoreno, więc ciągnie nas do ojczyzny – wyjaśnia Anna Larsen. - Shetlandami zauroczyłam się wiele lat temu. Wcześniej miałam jamnika, ale był zbyt rozhisteryzowany. Szukałam rasy spokojnej, niezbyt szczekającej, a shetland sheepdog ma właśnie takie cechy. Jest też łatwy w hodowli i mimo obfitej sierści, wcale nie trzeba go tak często czesać.
W wystawie uczestniczył też Ryszard Adamski, właściciel hodowli west highland white terierów Czar Krakowa.
- Naszą hodowlę prowadzimy już prawie 20 lat. Od początku występujemy na ringu i to z sukcesami – mówi hodowca. - Nasz Sonik, który w Mosznej zdobył tytuł najlepszego juniora w swojej rasie, jest też wicetriumfatorem wystawy w Danii, która odbyła się miesiąc temu. Mamy również zdobywcę drugiego miejsca na wystawie światowej. W tym roku doczekaliśmy się z naszej hodowli pięciu interchampionów. Ale nie tylko o tytuły chodzi. Posiadamy pięć psów. Dzięki nim w domu jest szał - radość, zabawa, sama rozkosz.
Finałową dziesiątkę, czyli best in show, oceniał sędzia z Hiszpanii. Zwyciężył owczarek australijski, który do Mosznej przyjechał ze Słowacji. Drugie miejsce zajął basenji, trzecie hawańczyk, a czwarte – czarny terier rosyjski.
W finale zalazły się także: west highland white terier, jamnik miniaturowy szorstkowłosy, dalmatyńczyk, seter szkocki gordon, hiszpański pies dowodny i wilczarz irlandzki.
W przyszłym roku wystawa też odbędzie się w Mosznej, ale w innym terminie, bo w przedostatni weekend kwietnia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?