Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Auto antyaborcyjnych aktywistów w Opolu wróciło na ul. Kołłątaja. Na miejscu była już Straż Miejska [ZDJĘCIA]

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Antyaborcyjne auto znów parkuje przy ul. Kołłątaja w Opolu
Antyaborcyjne auto znów parkuje przy ul. Kołłątaja w Opolu Czytelnik
Żuk opatrzony zdjęciami martwych płodów powrócił na tyły szpitala ginekologiczno-położniczego w Opolu przy ul. Kołłątaja. Aktywiści z fundacji Pro Prawo do Życia przekonują, że pojazd może tam stać, choć w 2019 roku miasto zamontowało na wlocie w ulicę specjalne oznakowanie umożliwiające parkowanie wyłącznie autom osobowym.

To kolejny odcinek serialu trwającego od jesieni ubiegłego roku. Wtedy po raz pierwszy pojazd dostawczy ze zdjęciami martwych i zakrwawionych płodów zaparkował przy ul. Kołłątaja, w rejonie wjazdu na parking przy szpitalu ginekologiczno-położniczym w Opolu.

Od tego czasu auto znikało stamtąd kilkukrotnie. Przyczyną było m.in. naruszanie przepisów odnośnie masy pojazdu (kiedy aktywiści korzystali z auta Lublin do parkowania na chodniku), parkowanie zbyt blisko bramy parkingu i ograniczanie w ten sposób widoczności kierowcom wyjeżdżającym na ulicę, czy wyciek płynów eksploatacyjnych z pojazdu.

Ostatni raz żuk aktywistów z fundacji Pro Prawo do Życia parkował przy ul. Kołłątaja pod koniec listopada. Zabrano go, bo miał wybitą przednią szybę oraz przeciętą jedną z opon. Wcześniej auto było oklejane dużą ilością drobnych kolorowych karteczek, zasłaniających fotografie.

Kilka dni później na wlocie w ulicę Kołłątaja zamontowano oznakowanie, na mocy którego wzdłuż tej drogi parkować mogą tylko auta osobowe. Kilka miesięcy wcześniej taki sam manewr miasto zastosowało w przypadku ul. Kościuszki, bowiem antyaborterzy parkowali też na wysokości placu Daszyńskiego.

W poniedziałek (3 lutego) żuk ze zdjęciami martwych płodów powrócił na ul. Kołłątaja, na tyły opolskiej porodówki.

- Nasza nieobecność wynikała z przyczyn technicznych. Musieliśmy naprawić pojazd po zniszczeniu przez wandali - mówi Bartosz Kowara z Pro Prawo do Życia.

Na miejscu byli już funkcjonariusze Straży Miejskiej. Za szybą zostawili zawiadomienie o naruszaniu warunków zatrzymania pojazdu na chodniku oraz wezwanie właściciela do stawienia się w siedzibie straży.

- Z analiz naszych prawników wynika, że nie naruszamy przepisów parkując żukiem w tym miejscu. Jeśli na miejscu faktycznie jest wezwanie, to będziemy się tym zajmować i walczyć o pozostawienie tam naszego pojazdu. Idea przyświecająca naszym działaniom pozostaje bez zmian. Chcemy szpitali bez aborterów - mówi Bartosz Kowara.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto