Brakuje nauczycieli na Opolszczyźnie. Najbardziej w małych wioskach i w szkołach stowarzyszeniowych.

Powiatowe urzędy pracy zamieszczają od kilku do kilkunastu aktualnych ofert pracy w szkolnictwie. Najwięcej (22) oferuje PUP w Opolu, głównie w wiejskich miejscowościach wokół stolicy województwa, ale także w samym Opolu. W powiecie nyskim jest 12 ofert, w prudnickim – 5, w brzeskim 9.

Najczęściej poszukiwani są psychologowie i pedagodzy szkolni. Sporo jest ofert dla nauczycieli wychowania przedszkolnego, ale są także oferty dla wychowawcy w żłobkach czy dla woźnych szkolnych. Poza tym kuratorium wydało dotychczas ponad 200 zgód na zatrudnienie w szkołach osób bez wymaganych kwalifikacji pedagogicznych.

W szczególnie trudnej sytuacji kadrowej znalazły się wiejskie szkoły stowarzyszeniowe. Mają mniejsze możliwości finansowe, nie gwarantują nauczycielom uprawnień wynikających z karety nauczyciela, pensum godzin jest tam wyższe. Jeśli ktoś ma wybór, ucieka do innych placówek.

- Pierwszy raz jesteśmy w sytuacji, że nie możemy spiąć załogi. Nie wiem, kto poprowadzi niektóre zajęcia. Liczę na cud - przyznaje Agnieszka Mateja, dyrektor szkoły stowarzyszeniowej w Gałązczycach koło Grodkowa. – Najtrudniej jest znaleźć nauczyciela WF. Kontaktowałam się z wieloma nauczycielami, oferuję bardzo elastyczne warunki pracy, ale każdy odpowiadał, że jest już obstawiony w więcej niż jednej szkole. Wczoraj odmówiła mi kolejna osoba.

- Szukałam nauczyciela od wiosny za pośrednictwem kuratorium, portali internetowych, urzędu pracy. To bardzo poważny problem, bo brakuje w zawodzie młodych – mówi Małgorzata Stano, dyrektor szkoły stowarzyszeniowej w Dziewiętlicach koło Paczkowa. – Na szczęście nasza była nauczycielka zdecydowała się do nas wrócić i przyjąć nieco gorsze warunki finansowe, jakie możemy zaproponować.