Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lasy państwowe Opole. Gdy płonie las, tracimy wszyscy

NM
mat. promocyjne
Polskie lasy są jednymi z najbardziej zagrożonych pożarami w Europie. Zagrożenie pożarowe to stan permanentny panujący z krótkimi przerwami od przedwiośnia do jesieni. Ale samo zagrożenie nie powoduje powstania pożaru. Winny temu jest zazwyczaj człowiek.

W całej swojej 22-letniej karierze leśnika Marek Bocianowski, Zastępca Nadleśniczego w Nadleśnictwie Opole, tylko raz był świadkiem pożaru lasu, którego nie spowodował człowiek. Ogień pojawił się w wyniku suchej burzy – piorun z obrzeża chmury uderzył w suche drzewo.

Deszcz jeszcze nie padał, więc ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać. Spłonęło 12 arów lasu, z ogniem poradziły sobie dopiero specjalne samoloty - dromadery, które ugasiły pożar z powietrza. Gdy leśnicy weszli na pogorzelisko, zobaczyli na środku rozłupane od pioruna drzewo. – Ale to był ten jeden, jedyny raz, gdy zawiniła przyroda. Główną przyczyną pożarów w lasach jest niestety sam człowiek – przyznaje Zastępca Nadleśniczego.

Polskie lasy są jednymi z najbardziej zagrożonych pożarami w Europie. To efekt przewagi gatunków drzew iglastych, które łatwo potrafią zająć się ogniem. Nie inaczej jest w Nadleśnictwie Opole. Dominującym gatunkiem lasotwórczym jest tutaj sosna, która stanowi 86,32 procent całego drzewostanu. Dlatego o pożar nietrudno.

Najczęściej jest on spowodowany głupotą, niewiedzą lub niefrasobliwością człowieka. Zdarzają się jednak podpalenia celowe. W Nadleśnictwie Opole ich liczba oscyluje między 5 a 10 w sezonie. O tym, że w lesie grasował podpalacz, strażacy i leśnicy dowiadują się już po fakcie, gdy zlokalizują i rozpoznają źródło ognia.

Czasem bywa jednak tak, że straż leśna po jakimś czasie odkrywa, że ktoś chciał podpalić las, ale ogień się wygasił i nie rozprzestrzenił. Na miejscu jest jednak narzędzie zbrodni – na przykład bak z benzyną i nieznaczne ślady wyrządzone przez ogień. Takiego podpalacza ciężko złapać na gorącym uczynku.

Dziś jednak bardzo pomocne są dla straży leśnej fotopułapki umieszczane w różnych częściach lasu. Leśnicy co tydzień zgrywają z nich zdjęcia i umieszczają w innych miejscach Nadleśnictwa. W ten sposób udało się już rozpoznać i zlokalizować niejednego winnego – nie tylko pożaru, ale chociażby kradzieży drewna czy innego złamania przepisów leśnych.

Bardzo pomocni są także zwykli użytkownicy lasów – grzybiarze, spacerowicze. Nieraz się zdarzyło, że alarmowali straż leśną, widząc zarzewie ognia. Dzięki ich wzorowej postawie obywatelskiej udało się wiele razy uniknąć tragedii.

Najczęściej jednak bywa tak, że pożar wybucha w lesie z powodu ludzkiej niefrasobliwości, jak chociażby wypalania traw i ugorów nieopodal lasu.

Choć – jak przyznają opolscy leśnicy – takich przypadków jest coraz mniej, bo ze względu na dopłaty rolnik zagospodarowuje dziś każdy hektar ziemi i po prostu ugorów nie opłaca mu się wypalać, bo i one są zasiewane i wykorzystywane w rolnictwie. Także poprawa stanu technicznego trakcji kolejowej sprawiła, że pożarów związanych z kursującymi pociągami jest po prostu mniej.

Wystarczy przypomnieć, że najtragiczniejszy w dziejach powojennych pożar lasu w Europie – w 1992 roku w Kuźni Raciborskiej – miał początek od iskry spod kół hamującego pociągu. – Wiele razy jednak bywało tak, że ktoś przez okno lub muszlę w pociągowej toalecie wyrzucił niedopałek papierosa i od razy zajmowało się międzytorze, trawa, a wreszcie pobliskie drzewa i dochodziło do poważnych pożarów – przypomina Marek Bocianowski. – Dziś na szczęście infrastruktura w pociągach jest coraz lepsza, często wagony są klimatyzowane i okna zwyczajnie się nie otwierają. To wszystko wpływa na zmniejszenie liczby pożarów mających związek z kursującymi pociągami.

Niestety – liczba pożarów powodowanych rokrocznie przez turystów, podróżnych czy po prostu zwykłych użytkowników lasu, nie spada. W okresie zagrożenia pożarowego praktycznie nie ma tygodnia, by w Nadleśnictwie Opole nie był wszczynany alarm związany z pojawieniem się ognia w lesie z powodu zwykłej ludzkiej głupoty i lekkomyślności.

Najczęstsze ich przyczyny to rozpalanie ognisk w miejscach niedozwolonych, wyrzucanie niedopałków papierosów. Ludzie niefrasobliwie rozpalają w lesie ogniska nie zważając na to, że robią to w miejscu do tego nie przeznaczonym.

Dobitny przykład podaje Zastępca Nadleśniczego. – Straż leśna zatrzymała młodych ludzi, którzy wjechali do lasu autem i rozpalili ognisko nawet nie na polanie, ale wśród drzewostanu. Okazało się, że to młodzi Niemcy, którzy przyjechali do Polski na wycieczkę objazdową – opowiada Marek Bocianowski. – Byli autentycznie zdziwieni, że jest to zakazane. Wiedzieli, że u nich w Niemczech jest to niezgodne z prawem, ale mówili, że sami byli świadkami, że inni też tak robią i po prostu myśleli, że w Polsce tak można! Niestety, mieli rację. To powinno być przestrogą dla nas wszystkich.

Rozpalanie ognia w miejscach do tego nie przeznaczonych jest w lesie absolutnie zakazane i może skutkować potężną karą grzywny, a nawet sprawą w sądzie, jeśli strażnicy leśni uznają, że w ten sposób zostało sprowadzone do lasu zagrożenie pożarem.

Na terenie Nadleśnictwa Opole są specjalnie wyznaczone 34 różne miejsca przygotowane do tego, by móc rozpalić tam ognisko, zrobić biwak.

Należy jednak pamiętać, że każdorazowo trzeba wystąpić do Nadleśnictwa o zgodę, jeśli chcemy w lesie zorganizować tego typu imprezę. Nie tylko ze względu na przepisy, ale także ze względów bezpieczeństwa. – Musimy być czujni. Na pożarach lasu nikt nie zyskuje. Tracą i ludzie, i zwierzęta i przyroda – podkreślają strażnicy leśni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto