Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma mocnych na antyaborterów? Auto wróciło na ul. Kołłątaja w Opolu. Ktoś przeciął w nim oponę [ZDJĘCIA]

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Auto antyaborcyjnych aktywistów znów parkuje przy ul. Kołłątaja. Widać je z okien szpitala ginekologiczno-położniczego.
Auto antyaborcyjnych aktywistów znów parkuje przy ul. Kołłątaja. Widać je z okien szpitala ginekologiczno-położniczego. Piotr Guzik
Opolanin zwrócił się do policji o ukaranie antyaborcyjnych aktywistów za parkowanie pojazdem ze zdjęciami martwych płodów w rejonie szpitala ginekologiczno-położniczego. Mundurowi odmówili twierdząc, że nie udało im się wykryć sprawcy. Tymczasem pojazd wrócił na ul. Kołłątaja. Ktoś przeciął w nim jedną z opon.

Pojazd aktywistów z fundacji Pro Prawo do Życia po raz pierwszy pojawił się na tyłach porodówki na początku września. Po kilku dniach aktywiści przestawili go w rejon pl. Daszyńskiego. Masa dostawczego lublina opatrzonego zdjęciami zmasakrowanych, zakrwawionych płodów przekraczała bowiem dopuszczalny limit w przypadku parkowania na chodniku.

Tomasz Wolny ze Stowarzyszenia Technologii Ekologicznych „Silesia” przesłał na policję wniosek o ukaranie antyaborcyjnych aktywistów.

Wskazywał, że obrazy na pojeździe wywoływały zgorszenie, nośniki reklamowe na aucie nie miały homologacji, a on sam nie ma opłaconej składki OC.

Policja nie wykryła sprawców

Pod koniec października otrzymał informację, że policjanci nie skierują sprawy do sądu, ponieważ nie udało im się wykryć sprawcy. Tomasz Wolny złożył zażalenie na decyzję policji. Uzasadnienie budzi jego zdziwienie.

- Policja dwukrotnie odholowywała auta aktywistów. Wydając je z parkingu funkcjonariusze musieli legitymować osoby odbierające pojazdy - argumentuje.

Mł. asp. Agnieszka Nierychła, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Opolu, wskazuje, że mundurowi ustalili, że pojazdy antyaborcyjnych aktywistów warszawska centrala fundacji przekazała liderowi jej komórki w Opolu.

- W toku postępowania mundurowi zwrócili się do tej osoby o przekazanie informacji na temat tego, kto kierował pojazdem na początku września. Mężczyzna odmówił udzielenia tych informacji. Został pouczony, że musi liczyć się z karą grzywny - informuje policjantka.

Antyaborcyjne auto z przeciętą oponą

Kilka tygodni temu antyaborcyjni aktywiści zrezygnowali z auta marki lublin na rzecz żuka. Pojazd był raz odholowany, ponieważ wyciekały z niego płyny eksploatacyjne i był on zaparkowany w taki sposób, że stwarzał zagrożenie dla osób wyjeżdżających z parkingu na tyłach szpitala.

W sobotę żuk wrócił na ul. Kołłątaja. Widać go z okiem w szpitalu ginekologiczno-położniczym. Placówka nie komentuje sprawy.
- Dokonaliśmy napraw, by nie było podstaw do ponownego zabrania auta - mówi Bartosz Kowara z Pro Prawo do Życia.

Miasto i policja przyznają, że jeśli auto jest zaparkowane zgodnie z przepisami, to nie ma podstaw, by je odholowywać. Sprawy w swoje ręce biorą sami mieszkańcy. W żuku ktoś przeciął jedną z opon.

Wcześniej auto antyaborterów było oklejane mnóstwem małych kolorowych karteczek. Aktywiści zaczęli go pilnować. Raz wezwali na miejsce policję w czasie, gdy auto było oklejane.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie ma mocnych na antyaborterów? Auto wróciło na ul. Kołłątaja w Opolu. Ktoś przeciął w nim oponę [ZDJĘCIA] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto