No i nie ma darmowej giełdy w Opolu

W ostatnią niedzielę, na darmowej giełdzie pod Tesco w Opolu pojawił się pan inkasent - wysłannik Rady Miasta - po opłatę targową w wysokości 22,50 zł od stanowiska.
Handlujący solidarnie odmówili jakiejkolwiek opłaty, w związku z czym "owy" wysłannik oświadczył, iż za tydzień przyjdzie z obstawą w postaci Strażników Miejskich. Giełda, która miała być otwarta i bezpłatna dla wszystkich przez Radę Miasta, stanie się płatną.
Dlaczego tak strasznie miastu zależy na tym, aby wyniszczać ludzi, którzy po prostu nie mają za co kupić chleba? Wynoszą z domów swoje np. ubrania, sprzęt AGD itp. sprzedają je po bardzo niskich cenach. Jedni chcą się pozbyć z domu starych rzeczy lub nawet nowych, ale nie używanych, aby w to miejsce zakupić coś nowego (nadmienię, że już przy za kupie płacimy podatek), ale inni po prostu nie mają za co kupić chleba i sprzedanie bluzki za 2 czy 5 zł może pomóc w przeżyciu kolejnego dnia.
W innych miastach Radni zwolnili z opłat targowiska przy Tesco. Rozumiem, że moje dziecko które powinno się uczyć samodzielności i niezależności, również finansowej, sprzedając swoje nieużywane już zabawki musi zapłacić podatek w wysokości 22,50 zł, a sprzeda żołnierzyka za 2 zł.
Gratuluję Radzie Miasta podjętej decyzji. Nie wiem, czy naprawdę ludzie u władzy mają aż takie klapki na oczach i nie widzą co się dzieje, jak ubogie jest społeczeństwo.
"Nasza Miejska" władza niestety nie robi nic, aby pomóc swoim mieszkańcom, a wręcz przeciwnie. Płacimy kolejny podatek w wysokości 22,50 zł