Takich pustek w amfiteatrze opolski festiwal nie pamięta . Po koncercie Premier widownia z minuty na minutę się przerzedzała, by na finał koncertu Jana Pietrzaka "Z PRL-u do Polski" zajęte były dwa przednie sektory.
To właśnie tą publiczność pokazywały telewizyjne kamery.
Zajęte były też pojedyncze krzesełka w górnych rzędach. Pusta była cała loża VIP-ów.
- To wstyd dla Opola - mówił jeden z ochroniarzy i od razu dodawał, że prawdziwy kabareton na pewno zatrzymałby ludzi do końca.
Obsługa podkreślała, że nawet na Debiutach zostało do końca zdecydowanie więcej osób.