MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skuteczna kontra Grzegorza Laty

Rafał Romaniuk
Najbliższa niedziela miała być początkiem końca prezesa PZPN Grzegorza Laty. Kazimierz Greń, jego były doradca i szef kampanii wyborczej, od kilkunastu tygodni organizował grupę buntowników, którzy podczas Walnego Zjazdu Sprawozdawczego mieli zagłosować przeciwko udzieleniu absolutorium obecnemu zarządowi.

- Będzie dużo dymu, ale mało ognia. Skończy się jak zwykle - nie ma wątpliwości członek zarządu PZPN Zbigniew Lach, który często krytycznie wypowiada się o Lacie.

Opozycja skupiona wokół Grenia, Andrzeja Padewskiego i Tomasza Jagodzińskiego słabnie z dnia na dzień. Wiele osób, które obiecało poparcie i pomoc w obaleniu Laty, w ostatniej chwili zrezygnowało i stanie po drugiej stronie barykady.

- Dochodzą do mnie sygnały, że Lato dzwoni po delegatach i obiecuje im złote góry. A to wyjazdy zagraniczne, a to miejsca w komisjach - komentuje Greń.

Prezes związku, który irytuje się na każde pytanie o grupę opozycjonistów, udaje, że ignoruje głosy buntowników. To jednak tylko pozory, bo przejął się nie na żarty. I przystąpił do kontrataku. Nie tylko spotykał się i rozmawiał z delegatami, którzy deklarowali początkowo poparcie dla grupy Grenia. O pomoc poprosił też Andrzeja Placzyńskiego, szefa polskiego oddziału firmy Sportfive, który lobbował u właścicieli największych klubów.

Ostatnich niezdecydowanych Lato będzie przekonywał podczas sobotnich obchodów 90-lecia związku, które odbędą się w hotelu Sheraton kilkanaście godzin przed głosowaniem absolutorium.

Władze PZPN zaplanowały już dokładnie przebieg obrad. Kluczowe będzie wystąpienie szefa Komisji Rewizyjnej Janusza Hańderka, który zarekomenduje sali, by absolutorium było głosowane nie pojedynczo, tylko blokowo, dla całego zarządu. Jest przygotowana nawet ekspertyza prawna, która dopuszcza tego typu rozwiązanie.

Szykuje się też wojna o Kazimierza Grenia, który miał być delegatem Stali Stalowa Wola. Biuro Prawne związku wydało jednak opinię, że lider opozycji nie może dostać mandatu. Wszystko dlatego, że Greń był członkiem zarządu PZPN, a to - według prawników - uniemożliwia mu pełnienie funkcji delegata przez całą kadencję obecnego zarządu.

- Ale nie jestem już we władzach PZPN. Zrzekłem się tej funkcji. Nie ma żadnych przeszkód formalnych, bym mógł być delegatem. Widać, że Lato i jego ludzie chcą mi zakneblować usta - irytuje się Greń, który będzie chciał ten problem poddać pod głosowanie delegatów. W sobotę z Padewskim i Jagodzińskim zorganizuje konferencję prasową, podczas której ujawni materiały kompromitujące obecny zarząd.

Początkowo opozycjoniści mówili, że popiera ich 69. delegatów (by odwołać Latę potrzeba 59 ze 116 głosów). Teraz liczba ich zwolenników spadła do 40. Kontratak Laty przynosi skutki, choć wiele osób gra na dwa fronty i deklaruje poparcie obu stronom. Nawet gdyby opozycji udało się uzyskać odpowiednią liczbę głosów, nie oznacza to automatycznego odwołania członka zarzą-du, który nie otrzyma poparcia. Aby tak się stało, musi wypowiedzieć się jeszcze Komisja Rewizyjna, a ewentualne pozbawienie funkcji nastąpi podczas kolejnego Walnego Zgromadzenia.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto