Ukraińcy w Opolu skarżą się na opieszałość urzędników. Od roku czekają na kartę pobytu. Wojewoda zapowiada kontrolę

Helena Shovenko to młoda, 26-letnia Ukrainka, która od trzech lat układa sobie życie w Opolu. Tutaj też poznała mężczyznę, zaszła w ciążę i dlatego postanowiła zostać na stałe. Przez półtora roku pracowała w zakładzie kosmetycznym w Chmielowicach. Gdy jednak chciała zmienić pracę, musiała złożyć wniosek o wyrobienie nowej karty pobytu. Dokumenty złożyła w marcu zeszłego roku. Do dzisiaj czeka na odpowiedź.

- Problemem jest nawet sama wizyta w banku, bo tam nie respektują ukraińskiego paszportu, a moja karta pobytu straciła już ważność - wyjaśnia Helena.

W podobnej sytuacji jest obecnie wielu cudzoziemców. Pani Iryna Nevmerzhytska mieszka w Opolu z 19-letnią córką Olmą, która na Uniwersytecie Opolskim studiuje filologię angielską.

- Olma jest ambitną studentką, która na praktyki chciała wyjechać do jednego z biur tłumaczeń na Ukrainie. W listopadzie zawnioskowała o nową kartę pobytu, bo obecna kończyła się w kwietniu. Żadnej decyzji jednak nie otrzymała - skarży się pani Iryna.

Z powodu pandemii w marcu 2020 roku opolski urząd wojewódzki wstrzymał bezpośrednią obsługę klientów, co miało wpływ na odwołanie już wezwanych oraz umówionych osób.

W związku z tym od ponad roku wszystkie wnioski cudzoziemców o udzielenie zezwoleń pobytowych składane są korespondencyjnie lub dostarczane do skrzynki podawczej przy wejściu głównym do urzędu. Takie wnioski zawierają jednak braki formalne uniemożliwiające wszczęcie i prowadzenie postępowania, ponieważ konieczne jest złożenie przez petenta m.in. odcisków linii papilarnych.

- Powoduje to wydłużanie się okresu oczekiwania na wezwanie cudzoziemca na konkretny termin do uzupełnienia braków, a tym samym prowadzonych postępowań - tłumaczy Martyna Kolemba-Gaschka, rzecznik wojewody opolskiego.

Sprawy nie ułatwia także duża ilość prowadzonych postępowań administracyjnych w sprawach legalizacji pobytu cudzoziemców. Obecnie opolski urząd wojewódzki rozpatruje 6500 takich wniosków, a każdego roku wydaje ponad 20 tys. decyzji w związku z cudzoziemcami.

- Decyzje mogłyby być sprawniej wydawane, gdyby cudzoziemcy dostarczali niezbędne dokumenty w wyznaczonym czasie, na które urząd czeka niejednokrotnie miesiącami. Takie sytuacje występują nagminnie i w znacznym stopniu utrudniają prowadzenie postępowań oraz powodują wydłużanie się terminu ich zakończenia - tłumaczy wojewoda opolski Sławomir Kłosowski.

Wpływ na czas procedowania ma również obowiązek nałożony na wojewodę, który przed wydaniem decyzji musi pozyskać opinię od odpowiednich służb, czy pobyt cudzoziemca nie zagraża bezpieczeństwu państwa i szeroko pojętemu porządkowi publicznemu.

- W związku z informacją, jaka do mnie dotarła, poleciłem zweryfikowanie toczących się postępowań dotyczących dwóch cudzoziemek zaniepokojonych wydłużającą się procedurą w ich sprawie. Na poniedziałek zaplanowałem spotkanie w celu dogłębnego wyjaśnienia tych spraw - podkreśla wojewoda Kłosowski.

Żeby usprawnić funkcjonowanie Centrum Obsługi Cudzoziemców, wojewoda zamierza wzmocnić je etatowo oraz uruchomić dodatkowy numer infolinii. Ponadto w najbliższych miesiącach planowane jest uruchomienie internetowej aplikacji dla cudzoziemców do śledzenia statusu sprawy.

Co jednak najważniejsze, w czasie trwania epidemii obowiązujące przepisy umożliwiają legalne pozostanie w Polsce cudzoziemcom, którzy chcą tu realizować cel pobytu, dlatego wydłużający się czas oczekiwania na wydanie decyzji nie rodzi dla nich negatywnych skutków prawnych.