Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartosz Jurecki, trener Corotop Gwardii Opole: Musimy pracować nad poprawą koncentracji i jeszcze więcej biegać [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Ten sezon jest dla Bartosza Jureckiego pierwszym w roli trenera Gwardii. Celem drużyny jest zakończenie fazy zasadniczej w czołowej "ósemce", co da awans do play-off.
Ten sezon jest dla Bartosza Jureckiego pierwszym w roli trenera Gwardii. Celem drużyny jest zakończenie fazy zasadniczej w czołowej "ósemce", co da awans do play-off. Wiktor Gumiński
- Miewamy jeszcze spore wahania formy w trakcie spotkania. Potrafimy grać bardzo dobrze, po czym nagle zgubić koncentrację, zrobić trzy, cztery proste błędy i stracić w mgnieniu oka całą wcześniej wypracowaną przewagę. Nigdy nie możemy przedwcześnie uwierzyć, że sytuacja jest opanowana - mówi Bartosz Jurecki, trener piłkarzy ręcznych Corotop Gwardii Opole, aktualnie 8. drużyny w tabeli Orlen Superligi.

Odkładając na bok liczby i statystyki, z Gwardią w tym sezonie generalnie chyba nie można się nudzić?
Zgadzam się w stu procentach. Jeśli spojrzymy na całą ligę i mecze pomiędzy drużynami zajmującymi miejsca od trzeciego do czternastego, to często mamy do czynienia z zaciętymi spotkaniami. Rozgrywki są bardzo wyrównane, chyba jeszcze bardziej niż w poprzednim sezonie. Aktualnie trzeci Górnik Zabrze potrafił przegrać w Kaliszu czy Piotrkowie Trybunalskim, swoje punkty straciły też Azoty Puławy i KGHM Chrobry Głogów. Różnice pomiędzy wieloma drużynami są niewielkie. Czasami nie tyle dyspozycja dnia, co nawet moment w meczu może zadecydować o tym, czy się wygra czy przegra.

Na ten moment Gwardia zajmuje 8. miejsce w tabeli Orlen Superligi, z dorobkiem 23 punktów i bilansem ośmiu zwycięstw i dziewięciu porażek. Jak duży niedosyt czujecie po pierwszej części sezonu?
Z meczów u siebie, a przede wszystkim z liczby zdobytych w nich punktów, jesteśmy bardzo zadowoleni (19 pkt, siedem zwycięstw i dwie porażki - red.). Znacznie gorzej szło nam na wyjazdach, co było problemem również w ubiegłych rozgrywkach. Kilkakrotnie niby byliśmy bliscy powodzenia, bo trzy mecze na terenie rywala przegraliśmy jedną bramką, a raz po rzutach karnych. W każdym z tych przypadków punkty były w zasięgu, ale co z tego, skoro potem w tabeli ich nie widać. Zachowujemy jednak spokój i pracujemy cały czas zgodnie z założonym planem, bo mamy świadomość, że większość drużyn występujących w Orlen Superlidze znacznie częściej punktów punktuje właśnie w roli gospodarza. Podsumowując, mogliśmy na pewno zdobyć do tej pory trochę więcej "oczek", ale względem poprzedniego sezonu i tak zrobiliśmy krok do przodu.

Był jakiś mecz, po którym był pan zły na swój zespół?
Pod względem zaangażowania ani razu nie miałem zastrzeżeń, zawsze było ono na właściwym poziomie. Miewamy jednak jeszcze spore wahania formy w trakcie spotkania. Potrafimy grać 10-15 minut bardzo dobrze, po czym nagle zgubić koncentrację, zrobić trzy, cztery proste błędy i stracić w mgnieniu oka całą wypracowaną wcześniej przewagę. Dla przykładu, tak stało się choćby podczas naszego ostatniego meczu w 2023 roku z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Nad poprawą koncentracji musimy więc na pewno jeszcze popracować, byśmy niezależnie od przeciwnika oraz meczowej sytuacji zachowywali ją na odpowiednim poziomie. Nigdy nie możemy przedwcześnie uwierzyć, że sytuacja jest opanowana. Przy tak wyrównanej lidze, takie myślenie może bowiem w każdej chwili obrócić się na naszą niekorzyść.

Te przestoje to jak dotąd największy mankament w grze Gwardii?
To jedna z kilku rzeczy do poprawy. Chcemy być jeszcze lepsi w każdym elemencie. Obrona powinna być mocniejsza, bardziej kompaktowa, byśmy byli w stanie wyprowadzać jeszcze więcej kontrataków w pierwsze i drugie tempo. Do tego dochodzi praca nad większą konsekwencją w ataku pozycyjnym i szybszym powrotem do obrony. Ogólnie dążymy przede wszystkim do tego, by jeszcze więcej biegać. W ostatnich meczach pod tym względem wyglądaliśmy już naprawdę dobrze, a przy tym nie popełnialiśmy tylu błędów technicznych co wcześniej. Wcześniej było ich na tyle dużo, że musieliśmy konstruować akcje nieco wolniej. Dziś już bez biegania nie da się jednak grać w piłkę ręczną, co pokazują choćby aktualnie trwające mistrzostwa Europy.

Z czego z kolei jesteś najbardziej zadowolony?
Z bardzo dobrej atmosfery w szatni, ponieważ mocno pomaga nam ona w codziennej pracy i realizowaniu kolejnych celów. Teraz na przykład ciężko trenujemy, czasami w okrojonym składzie, spowodowanym obowiązkami reprezentacyjnymi u kilku naszych zawodników. W ostatnim czasie zdarzało się, że na zajęciach było osiem czy dziewięć osób, ale niezależnie od frekwencji nikt nie marudził, tylko po prostu robił swoje. Z takim podejściem możemy wiele osiągnąć.

Liderem Gwardii w tym sezonie jest bez wątpienia Piotr Jędraszczyk, wypożyczony do waszego klubu z Industrii Kielce na dwa lata, ale z opcją skrócenia o rok. Będzie u was grać również w kolejnym sezonie?
Nie wiemy, wszystko wyjaśni się do końca stycznia. Oczywiście życzylibyśmy sobie tego, by z nami został, ale będzie to trudne. Z tego co wiem, Industria szuka mu klubu za granicą. Ogólnie nie brakuje zespołów, które są nim zainteresowane. My ze swojej strony zrobiliśmy już, co mogliśmy. Zgodziliśmy się na zapis mówiący o tym, że klub z Kielc będzie mógł zadecydować o losach Piotra do końca stycznia, bo inaczej po prostu nie występowałby u nas nawet w tym sezonie. Czekamy więc na decyzję. Jeśli się okaże, że Piotr jednak latem zmieni barwy klubowe, będziemy musieli ostro wziąć się do pracy i szybko znaleźć jakieś inne rozwiązanie na pozycji środkowego.

Pierwszy pełny sezon po poważnej kontuzji kolana rozgrywa teraz Antoni Łangowski, który z kolei w przeszłości był wiodącą postacią opolskiego klubu. Widać jeszcze po nim ślady wspomnianego urazu?
Wydaje mi się, że on sam może tego nie przyzna, ale ja momentami je dostrzegam. Przysłowiowy hamulec ręczny jeszcze u niego chwilami działa, choć oczywiście Tolek mocno o siebie dba i sumiennie trenuje, by być jak najlepiej przygotowanym. Pamiętajmy jednak, że ma też już swój wiek i tego nie się nie oszuka. Notuje bardzo dobre momenty, w których potrafi pociągnąć drużynę. Zdarzają mu się też jednak zawahania, które mu nie pomagają i powodują spowolnienie gry. Mam nadzieję, że z każdym meczem jego głowa będzie coraz luźniejsza. Trenuje już bez ściągacza na kolanie, co jest sygnałem, że czuje się coraz pewniej. Bo gdy Tolek nie zaciągnie wspomnianego wcześniej hamulca ręcznego, to naprawdę przypomina zawodnika ze swoich najlepszych lat.

A kiedy wzmocni was Andrzej Widomski?
Już z nami normalnie trenuje. Widać u niego głód gry, ale jako trener czasem drżę o niego, gdy mocno atakuje na treningu, by sobie nic nie zrobił. Wszyscy wiemy, że ma możliwości, które mogą odmienić naszą drużynę. Zobaczymy jeszcze, czy dostanie swoją szansę już w sparingach. Konsultujemy to na bieżąco z lekarzami i fizjoterapeutą Bartoszem Smarzychem, który cały czas również pracuje z Andrzejem indywidualnie. Gdy Andrzej dostanie już zielone światło do powrotu na boisko w warunkach meczowych, na pewno jednak będziemy go wprowadzać małymi krokami. On sam chciałby oczywiście grać po 60 minut, ale my, jako sztab szkoleniowy, będziemy nad tym panować. Obciążenia będzie miał zwiększane stopniowo, nie patrząc przy tym na to, że z powodów zdrowotnych prawdopodobnie do końca sezonu wypadł nam drugi z leworęcznych rozgrywających – Roman Chychykalo.

Sporo szans gry w wyjściowym składzie otrzymuje w tym sezonie bramkarz Jakub Ałaj. Takie było wasze założenie już przed startem rozgrywek?
Chcemy, by w przyszłości Kuba był naszym numerem jeden w bramce i naturalnie zastąpił Adama Malchera. Mamy świadomość, ile Adam dał i cały czas daje temu klubowi. Nie tylko nadal broni, ale również często wspólnie rozmawiamy na temat tego, co można jeszcze poprawić u Kuby czy Mateusza Lellka. Czasami nawet wspólnie rozpisujemy treningi typowo bramkarskie. Ja nigdy na tej pozycji nie grałem, więc mam na nią trochę inne spojrzenie. On ma na tyle dużą wiedzę, że życzyłbym sobie, by w przyszłości dołączył do naszego sztabu i został trenerem bramkarzy Gwardii. Przed sezonem nie było jednak z góry narzucone, że Adam i Kuba będą grać mniej więcej po połowie. Było natomiast założenie, by Kuba zbierał jak najwięcej minut. Staramy się mu je dawać, ale i podczas każdego meczu na bieżąco analizujemy dyspozycję naszych bramkarzy. Głównym celem jest bowiem to, by wszyscy dobrze się uzupełniali i uważam, że tak się właśnie dzieje.

Co jeszcze czeka was przed wznowieniem rozgrywek ligowych?
W piątek i sobotę wystąpimy na turnieju w Zabrzu. Pierwszego dnia zmierzymy się tam z Grupą Azoty Unią Tarnów, a drugiego z miejscowym Górnikiem lub czeskim SKKP Handball Brno. 25 stycznia rozegramy z kolei w Grodkowie meczu Pucharu Polski z tamtejszym Olimpem. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni, że zgodził się na zmianę terminu z 31 stycznia. 4 lutego wznawiamy już natomiast rozgrywki wyjazdowym meczem z Azotami Puławy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bartosz Jurecki, trener Corotop Gwardii Opole: Musimy pracować nad poprawą koncentracji i jeszcze więcej biegać [WYWIAD] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto