Dziury w moście dla pieszych nad Odrą [ZDJĘCIA]

Mostek dla pieszych nad Odrą wybudowali pierwotnie jeszcze Niemcy. W roku 1945 przez tychże Niemców został wysadzony w powietrze. Potem długo go nie odbudowywano, zadawalając się przeprawą promową, a raczej łódkową. W końcu jednak mieszkańcy doczekali się nowego mostka.

Obecnie służy pieszym do przedostania się na lewy brzeg Odry przy którym znajduje się wyspa Bolko. Ma on kolor
zielony, stąd jego nieoficjalna nazwa. Nie tak dawno, w ramach zakłamanych działań Ratusza podzielono mostek
na część dla pieszych i na część dla rowerzystów; zrobiono to chyba po to, aby "wydłużyć" sobie stan posiadania
i aby prezydent Zembaczyński miał się czym chwalić, bo o to Mu trudno.

Ten podział powierzchni mostka polegał na wymalowaniu przez środek białej linii i na części rowerowej, namalowano rysunki roweru. I ścieżka rowerowa jest. Niech będzie i tak, jednak jak zawsze, gdy zgasły światła fleszy - urzędnicy zapomnieli o sprawie. A akurat na rowerowej stronie mostka, na długości ok.10m powstały sobie w nawierzchni spore dziury.

Gdy rowerzysta wpadnie w serię dziur, to zapewne uszkodzi sobie koło w rowerze, nie mówiąc o pewnym upadku.
Oczywiście urzędników z MZD nic to nie obchodzi, podobnie jak oficera rowerowego (tak, tak, jest taka funkcja
przy Ratuszu).

Ja jednak prosiłbym nieśmiało, aby jaśnie urzędnicy z MZD raczyli wszcząć jakąś procedurę naprawy tego kawałka
nawierzchni mostka. Najlepiej wszcząć od razu, bo nim pokona się wszelkie trudności i bariery biurokratyczne, które sami sobie urzędnicy stworzyli, to nastanie wiosna i akurat wypadałoby jeździć rowerami po naprawionej ścieżce rowerowej.

No chyba, że urzędnicy wolą czekać, aż jakiś miłośnik rowerów wywróci się, porządnie poobija, wybije parę zębów,
po czym zażąda odszkodowania od MZD za dziury w moście.