- Zróbcie coś z tym, bo dłużej tak być nie może - denerwuje się pan Zdzisław, który mieszka przy ul. Skautów Opolskich. - To nie jest tak, że ktoś wysypuje okruszki, żeby dokarmić ptaki. Ludzie siekają chleb w kostkę i wyrzucają go przez balkon.
Pan Zdzisław podejrzewa, że niefrasobliwi sąsiedzi działają w dobrej wierze, sądząc, iż w ten sposób pomagają ptakom. - Ale to już przekracza granice zdrowego rozsądku. Przecież okolice bloku to nie śmietnisko! - denerwuje się.
Na podobny problem skarżą się mieszkańcy osiedla Chabrów. - Niektórzy wyrzucają przez okno wszystko, co im zostało w garnkach - opowiada pani Aleksandra. - Wystarczy przejść się pod blokiem i od razu można zgadnąć, kto miał co na obiad. Leży makaron, mięso, ości, ziemniaki... Patrząc na to, aż strach przejść pod balkonem, bo można dostać obiadem w głowę.
Opolan denerwuje nie tylko bałagan, który powstaje na osiedlu, ale również inny problem, z jakim się on wiąże. - Przecież takie resztki, to pożywka dla szczurów - skarżą się.
Na osiedlu AK pojawiły się kartki informujące o zagrożeniu, ale na niewiele się one zdały.
- Sam złapałem ostatnio starszą panią, wysypującą z worka chleb - opowiada Jan Polaczek, kierownik administracji osiedla nr 3. - Gdy powiedziałem, że wzywam straż miejską ona uciekła. Problem polega na tym, że ludzie - nawet jeśli widzą takie zachowania - nie chcą świadczyć przed mundurowymi. Dlatego ci, którzy wyrzucają jedzenie czują się bezkarni i nadal robią swoje.
Zobacz też: Opolanki zatańczyły przeciwko przemocy kobiet
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?