Najlepsi strażacy świata zmierzą się na Florydzie. Będzie wśród nich Mateusz Zieleziecki z komendy powiatowej straży w Nysie

Chyba nie ma zawodów bardziej oddających twardą specyfikę strażackich interwencji. Rywalizacja zaczyna się od wbiegnięcia na trzypiętrową wieżę, trzymając na ramieniu węża o wadze 20 kilogramów. Potem na szczycie wieży trzeba wciągnąć na linie 20 kilogramowy ciężar.

Kolejne zadanie to „przebicie szyny bezodrzutowym młotem”. Trzeba przesunąć 70 kilogramową, stalową sztabę na odległość 140 centymetrów, waląc w nią z całej siły młotem.

Następny jest sprint między hydrantami, po przebiegnięciu którego zawodnik ma rozciągnąć nawodnioną linię gaśniczą o łącznej długości 30 metrów i wadze ponad 100 kilogramów. Konkurencja kończy się holowaniem 90-kilogramowego manekina również przez 30 metrów do linii mety. Dla ścisłości trzeba dodać, że na starcie indywidualnym zawodnik biegnie w pełnym umundurowaniu, z podpiętą maską na twarzy.

W środowisku strażackim powszechnie uznaje się że złamanie bariery 2 minut jest wynikiem wybitnym. Na mistrzostwach świata najlepsi schodzą poniżej 1,30 min.

- Na wynik końcowy składa się wiele czynników, takich jak sposób przygotowania determinacja, dyspozycja dnia. Nie bez znaczenia są też warunki fizyczne - mówi 36-letni zawodnik z Nysy, który mierzy 175 cm wzrostu i waży 87 kilogramów. - Ja z uwagi na pewne braki w tym zakresie koncentruję się na pierwszej bardziej sprinterskiej części toru, starając się wypracować jak największą przewagę wśród zawodników .

W tym roku z Polski na Florydę jedzie 9 osób. Z tego pięć osób to oficjalna reprezentacja w kraju. Na Mistrzostwach Polski we Wrocławiu zajęli pięć najlepszych miejsc i uzyskali prawo do reprezentowania Polski. Oprócz tego na zawody pojechać może każdy strażak zawodowy czy ochotnik, który się zgłosi i pokryje swoje koszty przyjazdu i uczestnictwa. Czterech polskich zawodników zgłosiło się na własną rękę.

- Trenuję sam, trochę na zasadzie prób i błędów – opowiada nyski strażak Mateusz Zieleziecki. - Moim głównym celem jest zejść z czasem poniżej 1,40 minuty, bo to jest specjalnie premiowane po dwóch dniach eliminacji. A także kwalifikacja do finałowej 60-tki wyłonionej spośród pięciuset zawodników.

Cel jest w zasięgu ręki, a polscy strażacy mają potencjał. Przed rokiem po raz pierwszy w historii tych zawodów wygrała osoba ze starego kontynentu – polski strażak z Gorzowa Wielkopolskiego Adam Spychała.

Jako zawodnik indywidualny Mateusz Zieleziecki sam musiał sfinansować swój wyjazd i udział w zawodach. Pomogło kilku lokalnych sponsorów i zaprzyjaźnionych osób a także stowarzyszenie sportowe, do którego należą nasi strażacy spoza oficjalnej reprezentacji.

Zawody mają charakter honorowy, w środowisku strażackim bardzo się liczą, ale zwycięstwo nie przynosi specjalnych nagród finansowych czy rzeczowych.

XXXII Mistrzostwa Świata Firefighter Challenge Championship odbędą się w dniach 3-8 października w mieście Stuart, stan Floryda USA.

Zmagania będą na żywo transmitowane na kanale Youtube przez organizatora.