Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiceminister Michał Kołodziejczak przyjechał na rolniczy strajk do Nysy. W proteście na opolskie drogi wyjechało 1,5 tysiąca traktorów

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Wiceminister Michał Kołodziejczak na spotkaniu z rolnikami w Goświnowicach
Wiceminister Michał Kołodziejczak na spotkaniu z rolnikami w Goświnowicach Krzysztof Strauchmann
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak z Agrounii stanął na czele strajku rolników pod Nysą. Dla organizatorów protestu to wyraz poparcia dla polskiego rządu, w negocjacjach z Unia Europejską. Wśród rolników pojawiają się jednak głosy zniecierpliwienia.

Jak ocenia Robert Grelich z Agrounii, w całym województwie opolskim na drogi wyjechało w środę 24 stycznia 1,5 tysiąca rolniczych ciągników. W Nysie policja policzyła 210 ciągników rolniczych z flagami i transparentami. Rolnicy mają dość, bo obecnie żaden rodzaj produkcji nie pozwala na zarobek. Tona pszenicy w skupie w ciągu 2 lat spadła z 1,7 tysiąca złotych do niecałych 800, choć cena chleba w sklepie jest ciągle wysoka. Za kilogram żywca wieprzowego rolnik zarobi 6,3 złotego, choć kiełbasa kosztuje w sklepie 40 zł.

- Co się teraz opłaca w rolnictwie? Oddać pole pod wiatraki czy fotowoltaikę, bo do produkcji rolnej trzeba dołożyć – komentuje Marian, rolnik spod Nysy.

- W 2022 roku jeszcze udało mi się zarobić – mówi Mariusz Skalny, który w Wierzbięcicach gospodaruje na 50 hektarach, prowadząc wyłącznie produkcję roślinną. - Zbiory z 2023 mam w magazynach i czekam na cenę, która pozwoli wyjść na plus. Obecna cena oznacza dla mnie stratę. Minimalna cena to 1000 – 1100 złotych za tonę pszenicy.

W opinii rolników niskie ceny, to efekt napływu towarów rolnych z Ukrainy, po tym jak w 2022 roku Unia Europejska zniosła ograniczenia ilościowe dla bezcłowego importu. Zakaz importu wydany przez poprzedniego ministra rozwoju nie doprowadził jednak do wzrostu cen.

- Byłem na Ukrainie, widziałem jaki tam mają sprzęt, ale najważniejsza jest doskonała ziemia. U nas może 1 procent jest tak dobre – mówi Marian, rolnik spod Nysy. - Mój kolega jest agronomem w gospodarstwie, które ma 20 tysięcy hektarów za Charkowem. Jeszcze 20 lat temu wyciągali tam najwyżej 3 – 5 ton pszenicy z hektara. Teraz mają maszyny amerykańskie, środki produkcji z całej Europy i plony skoczyły im kilkakrotnie. Z hektara nawet po 13 ton pszenicy. Konkurować z nimi, to jakby maluch się miał ścigać z mercedesem.

Unio, zmień swoją politykę!

Drugą litanię żalów rolnicy kierują do Komisji Europejskiej o narzucanie im zielonego ładu. Muszą co roku ugorować 4 procent powierzchni, co obniża dochody i mnoży problemy. Uciążliwe są tzw. ekoschematy, bo muszą np. w ciągu 12 godzin po wywiezieniu obornika zaorać grunt, co wydłuża ich czas pracy.

- W Niemczech rolnicy teraz uprawiają dopłaty, a nie ziemię. Muszą tak kombinować, żeby dostać maksymalne dopłaty, bo tylko z tego jest dochód – komentuje Zbyszek ze Złotogłowic pod Nysą. - Zielony ład jest nie do przyjęcia.

Na spotkanie z protestującymi przyjechał do Goświnowic pod Nysą Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, a od miesiąca wiceminister rolnictwa. Przed rokiem Agrounia organizowała w kraju antyrządowe protesty. Ostatni protest ma według organizatorów wspierać rząd w negocjacjach z Komisją Europejską.

- Żaden import z Ukrainy nie ruszy, embargo nie będzie zniesione, dopóki nie będą wypracowane rozwiązania chroniące nasz rynek. To deklaracja całego rządu – zapowiadał wiceminister Michał Kołodziejczak. - Żadne słowa Komisji Europejskiej nie będą miały wpływu na to, co my robimy.

Michał Kołodziejczak ujawnił, że szef jego resortu negocjuje z ministrem rolnictwa Ukrainy dwustronną umowę, ustalającą wzajemne limity eksportowe na wypadek jeśli Unia zupełnie odejdzie do limitów. To ma pokazać Komisji Europejskiej, że potrafimy się dogadać z Ukraińcami. Podobno już udało się ustalić ograniczenia dotyczące importu do Polski cukru, który w ubiegłym roku wzrósł 20 krotnie. Import pszenicy (według ustaleń NIK) w latach 20232 – 2023 wrósł 170 krotnie, kukurydzy 300 krotnie. Ostatnio notowany jest bardzo duży wzrost importu oleju.

- Wypracowujemy metodologię, procedury, żeby od razu ministerstwo było alarmowane, gdy rośnie przywóz jakiegoś towaru - mówił rolnikom Michał Kołodziejczak - Do tej pory takie procedury nie funkcjonowały, przywóz trwał kilka miesięcy, a w dokumentach tego nie było.

Co dalej zrobi rząd?

O wielu decyzjach poprzedniego rządu minister Kołodziejczak mówił, że to kukułcze jajo, podrzucone następcom. Zapowiedział, że będzie uczestniczył w negocjacjach cenowych rolników z przetwórcami, np. z cukrowniami czy przetwórcami mięsa, żeby zmusić ich do podzielenia się zyskiem. Powiedział, że chce wprowadzić prawne ograniczenia nagłych zmian cen w rolnictwie.

- Planuję spotkanie z firmami, które skupują wieprzowinę. Zapytam, dlaczego obniżają cenę poniżej kosztów produkcji. Dlaczego oszukują polskiego rolnika? – mówił Michał Kołodziejczak. - Powołamy zespoły z udziałem rolników, bo trzeba powiedzieć dyrektorom departamentów w ministerstwie, gdzie są największe głupoty w przepisach. Wielu urzędników w ministerstwie jest oderwanych od rzeczywistości. Urzędnik będzie otwarty na rolnika, bo są zamknięci w swoich gabinetach. Dialog społeczny będzie prowadzony w normalny sposób.

Część rolników na spotkaniu w Goświnowicach nie chciała już słuchać o poczynaniach poprzedniego rządu. Głośno domagali się ochrony przed importem z Ukrainy i informacji o przyszłości, a nie przeszłości.

– Jesteśmy w ministerstwie dopiero od miesiąca – odpowiadał na to nowy wiceminister. - To jest wojna o produkcję żywności w Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wiceminister Michał Kołodziejczak przyjechał na rolniczy strajk do Nysy. W proteście na opolskie drogi wyjechało 1,5 tysiąca traktorów - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto