Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tylko nie Orange, czyli dalszy ciąg problemów z tą siecią

Bogdan elbod
Zdjęcie ilustracyjne/ Archiwum Polskapresse
Kolejny problem z Orange. W czasach słusznie minionych powszechnie uważano, że „państwowe” to niczyje. Nie przejmowano się wynikami w pracy, dochodami firmy, w której się pracowało, bo pensje były stałe, nie uzależnione od dodatków motywacyjnych.

I wydawałoby się, że wraz ze zniknięciem ustroju socjalistycznego zniknie także takie myślenie i działanie.

Może w krajach Zachodu tak jest, ale nie w Polsce. U nas wiele firm, które – wydawałoby się – są nastawione na zarabianie i swe działania opierają na zdrowej ekonomice, działa jakby same chciały się doprowadzić do bankructwa.

Swoje twierdzenie opieram na wielu przykładach, ale podam tylko jeden.

Nie tak dawno dwukrotnie opisałem perypetie Pana X z Orange.

Czas dopisał ciąg dalszy tej historii.

Otóż – przypomnę – Pan X jest klientem Orange z dziesięcioletnim stażem i ma tam 5 numerów abonamentowych plus jeden prepaidowski. Swoje należności reguluje regularnie i bez opóźnień. Na zdrowy rozum wydawałoby się, że Orange powinna dbać o takiego klienta.

Nic z tych rzeczy.

Firma pozwala, aby foremki współpracujące oszukiwały Pana X, a gdy ten domaga się spełnienia warunków przedstawionych w ofercie – słyszy, że nic już się nie da zrobić. W dodatku według Orange umowa o długości 30 m-cy trwa 33 miesiące i „nic się na to nie poradzi”. Mimo wielokrotnych próśb ze strony Pana X – nie udało się nic wynegocjować. A przecież Pan X nie żądał jakiś dodatkowych korzyści, czy rozwiązania niekorzystnych umów. Chciał aby spełniono tylko obiecane warunki umów.

Pracownicy Orange zaparli się i doprowadzili do tego, że Pan X będzie sukcesywnie przenosił numery do innego operatora telekomunikacyjnego. Pierwszy numer przejdzie we wrześniu (umowa już jest podpisana), kolejne dwa w grudniu, a następne dwa Pan X obniży abonament do minimum i wykupi abonamenty u innego operatora, co mu się de facto
i tak opłaci finansowo.

Tak więc Orange wolało stracić rzetelnego klienta z 6-ma numerami niż spełnić obiecane warunki. Pytanie brzmi, czy tak postępuje firma, której zależy na klientach i na przywiązaniu ich do siebie. Posiadanie takich klientów jest generuje oczywiście stały dochód. Widocznie menadżerowie Orange kończyli inną ekonomię (chyba socjalizmu).

Na koniec tego tekstu dodam jeszcze jeden kwiatek do tego bukietu niekompetencji.

Otóż Pan X zlikwidował swoją firmę i chciał zmienić numery biznesowe na numery prywatne. W kilku punktach Orange pracownicy chcieli, za zamianę każdego numeru z biznesowego na prywatny, kwoty 150zł (!). Tylko jeden pracownik był na tyle zorientowany, że zrobił to za darmo i jak się okazało postąpił prawidłowo, a reszta była zupełnie niezorientowana
w tym temacie. Po prostu wygląda na to, że Orange to grupa kompletnie niekompetentnych ludzi, którzy w dodatku stosują dziwną blokadę dostępu do wyższych szczebli zarządzających Orange.

Czy na podstawie przypadku Pana X, nie można mieć wrażenia, że niektórzy myślą nadal w socjalistyczny sposób?!

A Wy co sądzicie o takich sytuacjach ? Mieliście podobne problemy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto