Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radioaktywny Wyścig Pokoju: po katastrofie elektrowni w Czarnobylu polscy kolarze zostali zmuszeni do wyjazdu do Kijowa

Jacek Sroka
Właśnie minęła 20 rocznica katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. 26 kwietnia 1986 r. z uszkodzonego reaktora wydobyła się radioaktywna chmura, która rozprzestrzeniła się nad Europą.

Właśnie minęła 20 rocznica katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. 26 kwietnia 1986 r. z uszkodzonego reaktora wydobyła się radioaktywna chmura, która rozprzestrzeniła się nad Europą. Tymczasem w pobliskim Kijowie 6 maja miał rozpocząć się 39. Wyścig Pokoju. Większość zachodnich ekip postanowiła wycofać się z rywalizacji, natomiast polscy kolarze zostali zmuszeni do wyjazdu na Ukrainę.

Związek Radziecki bardzo chciał się włączyć do organizacji Wyścigu Pokoju. Rok wcześniej z okazji 40-rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej wyścig rozpoczął się w Moskwie. Tym razem inaugurację zmagań zaplanowano w Kijowie.

- Do startu w tej imprezie przygotowywaliśmy się na zgrupowaniu we Wrocławiu, podczas którego trenowaliśmy razem z Amerykanami. Nagle ekipa USA zaczęła się pakować. Zapytaliśmy, co się stało i od nich dowiedzieliśmy się o awarii w Czarnobylu, bo oficjalnie ta informacja pojawiła się dopiero po kilku dniach - wspomina ówczesny trener reprezentacji Polski Ryszard Szurkowski.

Zwykle w Wyścigu Pokoju startowało około 20 ekip i ponad setka kolarzy, bo była to najważniejsza impreza sezonu dla amatorów. W 1986 r. z wyścigu zaczęły jednak wycofywać się jedna po drugiej drużyny z państw zachodnich. Polacy także nie chcieli jechać na tereny, które mogły być skażone radioaktywnie. Kadrowicze przyjechali do Warszawy i w stołecznym Novotelu odbywały się dramatyczne rozmowy. Nacisk na zawodników i trenerów zaczęło wywierać nie tylko kierownictwo Polskiego Związku Kolarskiego, ale także wysocy rangą działacze państwowi i partyjni. Atmosfera tych spotkań była naprawdę gorąca.

- Zawodnicy nie chcieli lecieć do Kijowa, ale zostaliśmy postawieni pod ścianą. Polska musiała wystawić w Wyścigu Pokoju swoją drużynę, która w ostateczności miała składać się z zawodników klubów wojskowych - Legii Warszawa i Floty Świnoujście oraz milicyjnej Gwardii Katowice. Ci zawodnicy byli w reprezentacji i musieli wykonać rozkaz. W tej sytuacji postanowiliśmy, że pojedziemy wszyscy we wcześniej ustalonym składzie - opowiada Ryszard Szurkowski.

Rozmowy trwały cały dzień i w efekcie zawodnicy nie zdążyli na lot do Moskwy. Kadra wyleciała z Polski nazajutrz rządowym samolotem bezpośrednio do Kijowa. Na pokładzie poza sprzętem kolarskim znalazły się także zabrane z kraju napoje i żywność, aby zminimalizować ryzyko napromieniowania.

Ostatecznie na starcie 39. Wyścigu Pokoju stanęło tylko 64 zawodników z 11 drużyn. Z Zachodu przyjechali jedynie Francuzi i czterech Finów, którzy jednak szybko wycofali się z rywalizacji, a drużyny z krajów zza Żelaznej Kurtyny uzupełniły zupełnie nie liczące się w kolarskim światku ekipy z Syrii, Mongolii i Kuby.

- Pamiętam, że w Kijowie była wspaniała pogoda, a organizatorzy bardzo dbali o uczestników wyścigu. Mieszkaliśmy w najlepszym hotelu, a na każdy posiłek dostawaliśmy szynkę i szampana, które wówczas zarówno w Polsce jak i Związku Radzieckim były rarytasem - wspomina red. Bogusław Barwiński, który był wysłannikiem katowickiego "Sportu" na tę imprezę.

- Przez cały czas przebywaliśmy w hotelu, który opuszczaliśmy tuż przed startem i zaraz po dotarciu na metę szybko wracaliśmy do pokojów. Na szczęście wiatr wiał w drugą stronę i radioaktywna chmura przesuwała się w stronę Skandynawii, a nie Kijowa - dodaje Ryszard Szurkowski.

W Kijowie rozegrano wówczas prolog i trzy etapy. Polacy zupełnie się w nich nie liczyli, podobnie zresztą jak w całym wyścigu. Najlepszy z naszych zawodników - Marek Szerszyński uplasował się na odległym 14. miejscu, a w klasyfikacji drużynowej zajęliśmy dopiero piątą pozycję przegrywając nie tylko z tradycyjnie mocnymi zespołami ZSRR, NRD i Czechosłowacji, ale także, chyba po raz pierwszy w historii, z Bułgarią. Jedynymi sukcesami były etapowe zwycięstwa Zdzisława Wrony w Szczecinie i Leszka Stępniewskiego w Karl Marx Stadt.

- Nasi kolarze byli dobrze przygotowani. Kilka tygodni wcześniej Zenek Jaskuła wygrał przecież wyścig Settimana Bergamasca. Silni byli również Bartkowiak i Krawczyk, ale psychicznie zawodnicy nie wytrzymali napięcia, które towarzyszyło temu startowi i trudno im się specjalnie dziwić - stwierdził Szurkowski.

Kijowskie etapy zgromadziły sporą widownię. W szpalerach publiczności stojącej wzdłuż trasy brakowało tylko dzieci.

- Widać ktoś podjął decyzję, żeby wszystkie dzieciaki wywieźć jak najdalej od Kijowa, aby nie były narażone na skutki promieniowania. Pamiętam jeszcze, że na dworcu kolejowym był prawdziwy horror, bo tylu ludzi chciało wyjechać, a po mieście ciągle jeździły polewaczki spłukując ulice i chodniki. To było chyba wtedy najczystsze miasto na świecie - powiedział red. Barwiński.

Wyścig zdominował Olaf Ludwig, który wygrał nie tylko klasyfikację generalną, ale także siedem etapów i poza żółtą koszulką lidera zdobył trykot dla najaktywniejszego i najwszechstronniejszego kolarza, a także triumfował w rankingu punktowym. Pięć kolejnych miejsc za plecami Niemca zajęli kolarze ze Związku Radzieckiego. Polscy zawodnicy i dziennikarze po powrocie do domów robili sobie badania stopnia napromieniowania, ale okazało się, że dawki, którymi zostali skażeni, nie były groźne dla zdrowia.

- Od tamtej pory minęło już 20 lat i na szczęście nikt nie zachorował. Jeśli jednak ktoś powinien mieć kaca po tamtych wydarzenia, to przede wszystkim organizatorzy, którzy nie potrafili przekonać władz państwowych do zmiany trasy wyścigu - stwierdził na zakończenie Ryszard Szurkowski.

Dodajmy, że po roku 1986 zrezygnowano z pomysłu rozgrywania etapów w Związku Radzieckim i Wyścig Pokoju wrócił na tradycyjną trasę pomiędzy Warszawę, Berlin i Pragę. ?

Klasyfikacja końcowa 39. Wyścigu Pokoju

Indywidualnie

1. Olaf Ludwig (NRD)

2. Władimir Pulnikow (ZSRR)

3. Asiat Saitow (ZSRR)

4. Wiktor Klimow (ZSRR)

5. Siergiej Usłamin (ZSRR)

6. Iwan Romanow (ZSRR)

14. Marek Szerszyński (Polska)

Drużynowo

1. ZSRR

2. NRD

3. Czechosłowacja

4. Bułgaria

5. Polska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto