- W ubiegłym roku kupowałem miał węglowy po 300 złotych za tonę bez VAT i akcyzy. Teraz skupuję gdzie się da resztki po 600 złotych, a dostałem ofertę sprzedaży za 1600 – mówi Artur Pawlak, prezes Nyskiej Energetyki Cieplnej.
Pawlak szacuję, że jesienią podwyżki ciepła sieciowego dla indywidualnych odbiorców w całej Polsce wyniosą od 60 do 100 procent.
- Podwyżki dla klientów są nieuchronne i mogą sięgnąć przynajmniej 1/3 dotychczasowej ceny – szacuje Tomasz Piętka, dyrektor ds. handlowych Energetyki Cieplnej Opolszczyzny. - W ofertach, które otrzymujemy od dostawców cena gazu wzrosła pięciokrotnie w odniesieniu do zeszłego roku, a węgla czterokrotnie.
Stanisław Polasz, prezes Zakładu Energetyki Cieplnej w Prudniku twierdzi z kolei, że wzrost wyniesie kilkadziesiąt procent, ale na konkrety za wcześnie.
Skutek wojny i embarga
15 kwietnia w Polsce wszedł w życie zakaz sprowadzania i transportu tranzytowy węgla i koksu z Rosji i Białorusi. Według wyliczeń NIK Polska potrzebuje rocznie 74 miliony ton węgla kamiennego, głównie do energetyki i ciepłownictwa. Z Rosji importowaliśmy ostatnio ok. 9 mln ton. Krajowa produkcja, która ostatnio spadła do ok. 60 milionów ton rocznie, nie jest w stanie tego uzupełnić. Inne kraje też ograniczają sprzedaż, czując że węgiel będzie za chwilę bardzo poszukiwanym towarem. Ze względu na odległość i koszty transportu z węgla rosyjskiego korzystała dotychczas głównie wschodnia Polska, która teraz gwałtownie szuka nowych dostaw i wykupuje resztki z magazynów krajowych producentów.
- Niektóre firmy ciepłownicze mają zapasy węgla na 7 – 10 dni i starają się dotrwać z tym do końca sezonu grzewczego – komentuje człowiek z branży energetycznej. – Nikt nie wie w jakiej cenie, ile i gdzie kupi zapasy węgla na kolejny sezon. I co najgorsze – czy w ogóle ten węgiel będzie?
Klienci indywidualni, czyli mieszkańcy bloków i kamienic, jeszcze nie odczuwają podwyżek, bo taryfy ciepła i centralnej ciepłej wody są regulowane i podlegają zatwierdzeniu przez Urząd Regulacji Energetyki. To trwa nawet kilkanaście tygodni. W tym czasie firmy ciepłownicze pozbywają się resztek swoich pieniędzy na zakup droższego paliwa i opłacenie ciągle wysokich praw do emisji CO2.
- To my bierzemy na siebie pierwsze uderzenie związane z dużą podwyżką cen paliw, a nasi klienci w większości korzystający z zaliczkowego systemu rozliczeń, mają czas na dostosowanie się do tej rzeczywistości – komentuje Tomasz Piętka Dyrektor ds. Handlowych ECO.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?