Z jednej strony wynik jest dobry, ale jak to zwykle bywa apetyt rośnie w trakcie jedzenia. Podopieczni trenera Rafała Kuptela mają z jednej strony cztery punkty starty do czwartego MMTS-u Kwidzyn, a z drugiej siedem więcej od zespołu, który spadnie.
- Naszą ambicją jest gra w play offach, nie kalkulujemy i koncentrujemy się tylko na sobie, na naszej grze i jej poprawianiu – mówi Rafał Kuptel. - Ósemka jest w naszym zasięgu i tylko od nas zależy, czy się w niej znajdziemy, bo terminarz na pewno nam sprzyja. Końcówka pierwszej rundy była bardzo udana i mamy apetyt na jeszcze lepszą w drugiej. Utrzymanie mamy na wyciągnięcie ręki, ale nie możemy zejść poniżej dotychczasowego poziomu.
Sytuacja gwardzistów mogła, a nawet powinna być lepsza, ale dotychczas byli zespołem własnego parkietu, na którym zanotowali tylko jedną porażkę i serię sześciu zwycięstw z rzędu.
To niestety nie szło w parze z wynikami na wyjazdach, choć z pewnością w Kwidzynie, Lubinie i w ostatniej serii w Legionowie można było pokusić się o wygrane, a co najmniej remisy.
- Patrząc na dotychczasowe wyniki w Superlidze i nasz dorobek, to pozostaje mimo wszystko niedosyt, bo nie ma w zespole minimalistów - dodaje Kuptel. - Jak jest coś do wzięcia, to trzeba to wziąć, a my w dwóch, może trzech przypadkach tego nie zrobiliśmy. Mając cztery punkty więcej bylibyśmy zadowoleni.
Aktualnie gwardziści mają wolne, na początku stycznia wznawiają treningi, a liga wystartuje ponownie dopiero 6. lutego. Końcówka jest dobra dla naszych zawodników, bo z dwoma najsłabszymi ekipami zagrają na wyjeździe, a czekają ich jeszcze starcia z sąsiadami z tabeli Zagłębiem Lubin w Opolu i Górnikiem Zabrze na wyjeździe.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?